wtorek, 26 lutego 2013

Omnia instaurare in Christo!





Zawsze wierni nr 1/2004 (56)

Dlaczego święty Pius X jest patronem Bractwa



W homilii z okazji kanonizacji świętego Piusa X papież Pius XII określił jego pontyfikat jako największy i najważniejszy w XX wieku, a być może w ogóle w ostatnich czasach, mając przed oczyma jego wzorowe życie kapłańskie, jego pracę jako biskupa i kardynała, a w końcu jego posługę następcy św. Piotra.
Program Bractwa Św. Piusa X nie różni się zasadniczo od tego, którym żył i którego uczył Pius X. Kanonizując go, Kościół w pewien sposób zadeklarował, że jeśli ktoś go naśladuje, może osiągnąć wielki cel życia, zwłaszcza w trudnych obecnych czasach: jest on doskonałym wzorem dla każdego wiernego, dla każdego seminarzysty, kapłana, biskupa i papieża. Nietrudno zresztą zauważyć duchowe podobieństwa między św. Piusem X a arcybiskupem Lefebvre. Obaj byli obrońcami katolickich zasad, lecz w ich przypadku nie skończyło się na teorii; inni papieże pisali może liczniejsze i piękniejsze encykliki niż Pius X, lecz niewielu potrafiło wprowadzić w życie to, co zostało napisane i postanowione. Podobnie w czasach arcybiskupa Lefebvre’a wielu teologów lepiej potrafiło określić duchową sytuację naszych czasów i zanalizować zjawiska kryzysu, lecz tylko on umiał konkretnie, praktycznie i rzeczywiście zachować Tradycję. Wydaje nam się, że szczególnie trzy cechy były decydujące w wyborze świętego Piusa X na patrona Bractwa.

Przywiązanie do papiestwa

Pius X jest ostatnim kanonizowanym papieżem, to znaczy, że w jego osobie i pontyfikacie jaśnieje papiestwo w całym swoim blasku. Nie został on kanonizowany tylko ze względu na jego święte życie osobiste, nawet nie wyłącznie z powodu jego wzorowego kapłańskiego życia, ale Kościół uczcił przede wszystkim jego doskonałe sprawowanie najwyższego urzędu na świecie. Jedenaście lat pontyfikatu św. Piusa X ukazuje, czym jest papiestwo, po co ono istnieje, jakie są jego główne zadania. W papiestwie zawarta jest pełnia kapłańskiej i królewskiej władzy, jaką Chrystus zostawił Kościołowi. Ideałem Bractwa Św. Piusa X zaś jest doskonałe uczestnictwo w Chrystusowym kapłaństwie i urzeczywistnianie Jego powszechnego panowania. Logicznie więc Bractwo jest szczególnie przywiązane do papiestwa, a przez nie do Kościoła rzymskokatolickiego, któremu pragnie całym sercem służyć „jako żywa gałąź” (akt poświęcenia Bractwa Najświętszej Maryi Pannie).
W epoce tak wielkiego osłabienia urzędu papieskiego św. Pius X jest, można rzec, wzorcem papiestwa, do którego w nieunikniony sposób porównujemy nader niedoskonałą obecną realizację. Jeśli w ciągu wielu lat widzimy same wypaczenia, wówczas występują dwa możliwe zagrożenia.
Po pierwsze, zdarza się, że budzi się w nas niechęć do samej świętej instytucji, a wiara w boską instytucję Kościoła ulega zachwianiu. Niekiedy nawet dopuszcza się myśl, że Kościół został już praktycznie zniszczony. Taka postawa prowadzi bądź do apatii charakterystycznej dla ludzi oczekujących tylko końca czasów, bądź do upadku wiary w widzialny Kościół Chrystusowy.
Można też, z drugiej strony, przyjąć, że wypaczenia są normą, i pielęgnować kult osoby papieża niezależnie od jego funkcji, obowiązków i praw; oznacza to rozumienie papiestwa jako organu nadzorczego demokratycznego systemu. W efekcie sprowadza się Kościół do poziomu czysto ludzkiej instytucji, a także zaczyna rozumieć władzę w Kościele jako „charyzmat” oparty na osobistym uroku i talentach. Stąd pochodzi graniczący z bałwochwalstwem kult konkretnej ludzkiej osoby.
Święty papież jest pochodnią oświetlającą prawdziwe, wieczne oblicze papiestwa, takie jakim Bóg je ustanowił i do którego trzeba wrócić, aby „bramy piekielnie go nie przemogły”. Dzięki temu światłu można uniknąć obu wskazanych wyżej pułapek.
Opierając się na powszechnie znanych faktach, musimy z żalem stwierdzić, że sposób sprawowania urzędu papieskiego Piusa X stoi w sprzeczności z papiestwem Jana Pawła II. Pius X był monarchą, nosił tiarę jako znak sprawowania potrójnej władzy Chrystusowej: rządził Kościołem, ale nie dzięki popularności czy sile swej osobistej charyzmy, lecz mocą autorytetu udzielonego mu przez samego Boga. Sprawowanie najwyższej władzy Kościoła jest zarazem najcięższą służbą: papież jako „sługa sług Bożych” musi więcej niż inni słudzy Boży służyć – słuchać – być posłusznym Chrystusowi i Kościołowi. Nie jest „mistrzem wiary”, nie ma prawa narzucać „swojej własnej wizji” (kard. Ratzinger nt. teologii Jana Pawła II), jest jedynie narzędziem przekazywania, wyjaśniania i bronienia wiecznej Prawdy, którą otrzymał od swoich poprzedników i soborów powszechnych, a przez nich – od apostołów i samego Chrystusa Pana. Posłuszny swemu mistrzowi, musi walczyć przeciw wrogom chrześcijaństwa, potępiać błędy zgubne dla dusz, ostrzegać wiernych przed pułapkami szatańskimi i od niebezpieczeństw danego wieku, a zarazem szerzyć wszelkimi możliwościami prawdziwą Wiarę wśród tych, którzy jeszcze żyją „w ciemnościach i w cieniu śmierci” (Łk 2, 19). Ta nieustępliwa moc w służbie Prawdy szła u św. Piusa X w parze z pokorą, miłością i miłosierdziem, które znajdujemy u wszystkich świętych. Majestatyczny i pełen przepychu, jeśli chodzi o honor i blask Kościoła, w stosunku do siebie papież ten był niezwykle skromny, a jego hojność dla potrzebujących była powszechnie znana. Jednym słowem: jego własna osoba zawsze pozostawała w cieniu funkcji namiestnika Chrystusa na ziemi i obowiązków pasterza wszystkich dusz.

Instaurare omnia in Christo


Odnowić królestwo Chrystusa, wszystkie dziedziny życia prywatnego, rodzinnego i powszechnego, a szczególnie religijnego, prowadzić do Chrystusa jako Króla – oto dewiza św. Piusa X, a także cały program dzieła, które nosi jego imię.
W odniesieniu do „odnowy” – albo raczej rewolucji – liturgii po Soborze Watykańskim II, święty papież w swoich rozporządzeniach dał znakomity przykład prawdziwej odnowy liturgii, tzn. odnowy kultu Bożego we właściwym kierunku, którym jest Bóg-Człowiek i Jego dzieło zbawienia. Pierwszym aktem papieskim Piusa X była reforma śpiewu kościelnego. Z tej okazji papież podał ogólne zasady prawdziwej odnowy liturgicznej: „nie wolno umieszczać w świątyni niczego, co mogłoby przeszkadzać choćby tylko zmniejszać pobożność i skupienie u wiernych; niczego, co stanowiłoby słuszną przyczynę poczucia niesmaku lub zgorszenia; a nade wszystko niczego, co wprost obrażałoby powagę i świętość kościelnych czynności, a tym samym stawało się niegodnym domu modlitwy i Majestatu Bożego” (1). W tym samym celu wydał odnowiony Brewiarz, by duchowieństwo diecezjalne i zakonne mogło doskonalej sprawować oficjalną modlitwę Kościoła. Znane są również jego dekrety o częstym przyjmowaniu Komunii świętej oraz o wcześniejszej pierwszej Komunii świętej dzieci, dyktowane troską o uświęcenie wiernych przez właściwe korzystanie z najodpowiedniejszych środków zbawienia. Owoce tych reform były obfite: miliony dzieci uświęciły się w ciągu pół wieku w Krucjacie Eucharystycznej, liczba świętych dzieci widocznie rosła, a misje, wspomagane ich modlitwami i ofiarami, rozkwitły w nieznany dotychczas sposób.
Na szczególną uwagę Bractwa zasługuje staranie papieża o odnowienie kapłaństwa katolickiego: poczynając od reformy kształcenia seminaryjnego, św. Pius X czuwał nad gorliwym sprawowaniem kapłańskich funkcji, szczególnie odnośnie do katechizacji wiernych i odprawiania liturgii; ustalił normy, ułatwiające kapłanom życie bardziej zgodne z ich wzniosłym powołaniem. Dogłębna wiedza teologiczna przenikniętą gorliwą pobożnością miały być głównymi środkami coraz doskonalszego stawania się alter Christus.
„Odnowić wszystko w Chrystusie” przez przygotowanie Kodeksu Prawa Kanonicznego, który świecił jasnością ustaw i poleceń Kościoła; przez Intronizację Najświętszego Serca Chrystusa Króla w rodzinach, w których panują Jego przykazania, Jego prawda, Jego miłość.
Nie istnieje chyba lepsze podsumowanie racji istnienia Bractwa niż same słowa św. Piusa X: „Wszystko odnowić w Chrystusie” znaczy to samo, co nawrócić ludzi do posłuszeństwa Bogu. Winniśmy więc skierować nasze wysiłki ku poddaniu rodzaju ludzkiego pod panowanie Chrystusa: gdy to się dokona, Chrystus „odda królestwo Bogu i Ojcu” (1 Kor 15, 24). Dodajmy: Prawdziwemu Bogu,
nie bezwładnemu i obojętnemu na sprawy ludzkie bóstwu, które wymyśliły majaczenia materialistów, ale Bogu żywemu, jedynemu w naturze, troistemu w osobach, Stwórcy świata, Rządcy najmędrszemu wszechrzeczy, Prawodawcy najsprawiedliwszemu, który karze złe uczynki, ale też jest wierny w nagradzaniu cnoty (2).

Walka przeciw modernizmowi

Najważniejsza więź, która łączy świętego papieża z dziełem arcybiskupa Lefebvre, to walka przeciw temu samemu wrogowi, którego encyklika Pascendi nazywa „zbiorem wszystkich herezji”. Gdyby arcybiskup był ze swoimi poglądami sam, bez odniesienia do wcześniejszych aktów Magisterium, wówczas można byłoby zastanawiać się, czy rzeczywiście miał rację. Wtedy można byłoby również mówić o „nauczaniu Lefebvre’a”, jak mówili jego krytycy. Ale uświadamiając sobie fakt, że arcybiskup jedynie powtarzał końcem XX wieku to, czego wielki papież mocą najwyższego autorytetu nauczał na początku tegoż wieku, każdy musi przyznać, że „lefebvryzm” jest niczym innym niż głosem św. Piusa X.
Oddajmy głos samemu arcybiskupowi Lefebvre’owi, który w prostych i jasnych słowach streścił walkę świętego papieża przeciw rażącym błędom naszych czasów.
Święty Pius X miał do zwalczania trzy następujące błędy: modernizm, sillonizm i laicyzm. W jaki sposób modernizm ogranicza panowanie naszego Pana Jezusa Chrystusa? Przez to, że głosi, iż prawda nie pochodzi wyłącznie od Chrystusa, choć Pan Jezus sam powiedział: Ego sum veritas – Ja jestem Prawdą. Modernizm głosi: Prawdą jest to, co my sami myślimy. Nie jest ona tym, co przyjmujemy z zewnątrz. Nie jest ona Objawieniem, które się przyjmuje, nie jest ona prawdą, jakiej nas się naucza. Prawdą jest to, co ja sam myślę. Natychmiast dostrzeżecie zasadniczą różnicę między tymi dwiema postawami: chrześcijanin słucha pouczenia Kościoła, chrześcijanin słucha naszego Pana Jezusa Chrystusa, który jest Prawdą, i przyjmuje ze zrozumieniem i pokorą prawdę, której się go naucza. Przyjmuje tak w sposób pewny światło, które przychodzi z nieba! Nasz Pan także powiedział: Ja jestem światłością świata! On jest światłością, która pochodzi od Trójcy Świętej. Nasz Pan oświeca każdego człowieka przychodzącego na ten świat (zob. J 1, 9). Jest to światło Chrystusa, które musimy przyjmować z radością i wdzięcznością.
Święty Pius X potępił tych, którzy nie chcieli się podporządkować tej rzeczywistości, jaką jest Jezus Chrystus. Oni chcą się podporządkować tylko swojemu własnemu uczuciu, swoim własnym myślom, swoim własnym ideom. I tak jest również dziś: każdy stwarza sobie swoją własną prawdę. Nie ma prawdy, którą wolno na nas nakładać.
Drugi błąd to sillonizm. W istocie można powiedzieć, że sillonizm to nic innego jak dzisiejszy ekumenizm. „Wielki sillon”, jak go nazwano, jest rodzajem religii uniwersalnej, która próbuje zgromadzić wszystkich wierzących, a nawet także wszystkich niewierzących. Św. Pius X potępił sillon, ponieważ nie można mieszać błędu z prawdą. Nie można stawiać naszego Pana pośród wszystkich błędów i fałszywych religii. On jest Bogiem, tylko On: „Tylko Tyś jest Panem, tylko Tyś Najwyższy, Jezu Chryste! ” – śpiewaliśmy. Nie można stawiać Jezusa Chrystusa na równi z Buddą i Mahometem pośród wszystkich błędów tych religii. Pius X potępił sillonizm, ponieważ ten chciał zjednoczenia wszystkich religii.
Trzecim błędem jest laicyzm, który polega na tym, że się mówi: Nasz Pan nie może być obecny w społeczeństwie. On jest królem poszczególnych ludzi, ostatecznie królem rodziny, może być czczony w parafiach, ale w społeczeństwie: nie! W społeczeństwie naszemu Panu nie wolno panować. Nie można tam narzucać władzy Chrystusa Pana. Trzeba pozostawić pełną wolność wszystkim religiom. Jeśli chodzi o społeczeństwo, ludzie mają myśleć: nie ma społeczeństwa katolickiego, to nie do pomyślenia. I tak jest, mimo iż Chrystus Pan przez trzynaście stuleci panował nad Europą za pośrednictwem wszystkich krzyży, klasztorów, kościołów, uniwersytetów i szkół katolickich, zakonników i zakonnic w całej Europie! Wszyscy podporządkowali się Panu Jezusowi, królowie, książęta, św. Henryk, św. Ludwik, św. Edward, wszyscy mówili: „Jesteśmy przedstawicielami Chrystusa, jesteśmy sługami naszego Pana Jezusa Chrystusa”. To byli chrześcijańscy królowie! A teraz laicyzm oświadcza: „Nie, Chrystusowi nie wolno panować w społeczeństwie”. Św. Pius X potępił ten ciężki błąd, który ogranicza władzę naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Są to trzy ciężkie błędy, które zostały potępione przez św. Piusa X, a których dziś jeszcze powszechnie się broni, a nawet jeszcze bardziej niż kiedykolwiek, jeszcze bardziej niż w czasach św. Piusa X. Stąd też nauka Piusa X jest dla nas szczególnie cenna. Musimy jej słuchać i w naszych czasach wcielać w życie (3).

Podsumowując, należy stwierdzić: Podobnie jak na początku XX wieku św. Pius X uratował Kościół katolicki od jego „zniszczenia u samych podstaw” (encyklika Pascendi) przez potępienie modernizmu, tak w końcu XX wieku arcybiskup Lefebvre przez „operację przeżycia” katolickiej Tradycji zastosował tę samą naukę – i za to został potępiony przez modernizm. Św. Pius X i dzieło arcybiskupa Lefebvre – to jakby ten sam sztandar w różnych epokach: ten sam fundament, ta sama walka, ten sam cel, te same środki – tyle że u św. Piusa X sztandar świeci jeszcze pełnym blaskiem nad zastępami Kościoła wojującego, a u arcybiskupa Lefebvre wojsko jest w rozsypce, a sztandar niemalże pada pod ciosami wroga, który wydaje się zwyciężać. Ω



Przypisy:

  1. Motu proprio z 22 XI 1903 O muzyce i śpiewie kościelnym, Warszawa 2002, s. 5.
  2. Encyklika E Supremi Apostolatus z 4 XI 1903, Warszawa 2003, s. 10–11.
  3. Abp Marcel Lefebvre, Kazania, Warszawa 1999, s. 261-263.


    www.piusx.org.pl



List Księdza Karola Stehlina - O obmowie.




Drodzy Czytelnicy! 

Jezus Chrystus nie przestaje nas uwrażliwiać na wagę słów, które wypowiadamy: „Z każdego słowa próżnego, które by wyrzekli ludzie, zdadzą liczbę w dzień sądu. Albowiem ze słów twoich będziesz usprawiedliwiony i ze słów twoich będziesz potępiony” (Mt 12, 36–37). Czy świadomość jak wielką rolę odgrywa nasza mowa w ostatecznym rozliczeniu z Panem Bogiem, nie powinna nas skłonić do większej rozwagi? „Życie i śmierć w mocy języka” (Prz 18, 21), a zatem każdy z nas winien się zastanowić, czy swoim próżnym językiem nie kieruje własnej duszy ku wiecznemu potępieniu. 

Aby unikać „słów próżnych”, należy przede wszystkim rozumieć, czym one są. Próżnia oznacza pustkę, a pustka jest tożsama z brakiem. Próżne słowo to nie jest jednak słowo, któremu brak treści. Każde słowo niesie ze sobą jakąś treść. Próżne słowo to słowo, któremu brak dobrej intencji. Pan Bóg ocenia nasze słowa przez pryzmat intencji, z jakimi je wypowiadamy: „Ja badam sumienia i serca” (Ap 2, 23). Jeżeli kierują nami nieczyste intencje, to nasze słowa są dla Boga brudne, a nas samych rujnują duchowo. A zatem to właśnie ta wewnętrzna, duchowa strona pozostaje kluczowym kryterium oceny naszej mowy. 

Jednym z najpoważniejszych przewinień w oczach Pana Boga jest wyciąganie na światło dzienne grzechów naszych bliźnich. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, z jaką łatwością rzucamy różne uwagi na temat sąsiada, znajomego czy kogoś z rodziny. Całkiem bezmyślnie tworzymy treść, która opiera się na luźnych skojarzeniach, wyobrażeniach i fałszywych wnioskach. I dlaczego to robimy? — Aby „coś powiedzieć”, zabawić towarzystwo, zabić czas 
i ciszę. 

Do obmawiającego skierowane są bardzo ostre słowa z Księgi Przysłów: „Obrzydliwością są Panu wargi kłamliwe” (Prz 12, 22). „Nie czyhaj i nie szukaj bezbożności w domu sprawiedliwego, i nie mąć spokoju jego; bo siedmiokroć upadnie sprawiedliwy, i powstanie, lecz bezbożni w zło wpadną” (Prz 24, 15). A św. Jakub pisze: „Jeśli gorzką zazdrość macie 
i spory są w sercach waszych, nie chciejcie się wynosić i być kłamcami przeciwko prawdzie. Nie jest to bowiem mądrość z góry zstępująca, ale ziemska, cielesna, diabelska. Gdzie bowiem zazdrość i spór, tam niestałość i wszelka zła sprawa” (Jk 3, 14–16). A zatem każda wypowiedź na temat innej osoby wymaga, aby najpierw spojrzeć we własne serce 
i rozstrzygnąć, czy jest ono zainfekowane „gorzką zazdrością”. Jeżeli tak, lepiej, aby mowa pochodząca z tego źródła nigdy nie ujrzała światła dziennego. A Pan Bóg z pewnością doceni nasz wysiłek włożony w taką refleksję i w milczenie powodowane dobrem bliźnich. 

Obmowa ma negatywne konsekwencje nie tylko dla osoby, która pada ofiarą obmawiającego, ale przede wszystkim dla niego samego oraz dla osoby, która słucha obmowy. Święty Augustyn pisze w Wyznaniach: „Mowa ludzka to piec rozżarzony, w którym poddaje się nas codziennej próbie (…). Jeśli przyjmując pochwały, kieruję się względem na pożytek bliźniego, dlaczego mniej się przejmuję, kiedy ktoś inny jest niesłusznie krytykowany, niż kiedy mnie to spotyka? Dlaczego zniewaga mnie rzucona w twarz bardziej mnie boli niż ta, równie bezpodstawna, jaką w mojej obecności miota się na innego człowieka? Czy i tu mogę sobie przypisywać niewiedzę? Czy nie jest raczej tak, że i samego siebie zwodzę i w sercu, i w słowach jestem winny fałszu wobec Ciebie? Szaleństwo takie, Panie, oddal ode mnie, aby moje słowa nie stały się olejkiem grzesznika — do namaszczania głowy mojej”. 

W powyższym wypadku mamy do czynienia z problemem nazwanym przez św. Tomasza złą ciekawością (curiositas vitiosa). Staje się tak wówczas, gdy wysłuchiwaniem historii o upadkach innych ludzi człowiek stara się zagłuszyć swoje własne porażki i przewinienia. Staje się wówczas wdzięcznym słuchaczem osoby obmawiającej bliźniego. Dusza, która chce się bronić przed pułapką wadliwej ciekawości i biernego wysłuchiwania obmowy, winna być przede wszystkim uwrażliwiona na wypowiadane do niej treści. Jeżeli są one skierowane przeciwko dobru bliźniego, to musi włączyć się w nas cenzura, która nie pozwala wysłuchiwać obmowy. Mamy wówczas prawo upomnieć osobę, która obmowy się dopuszcza, albo przynajmniej odmówić wysłuchiwania jej zatrutych słów. Tylko w taki sposób jesteśmy w stanie obronić naszą duszę oraz dusze naszych bliźnich. 

A jak powinien się zachować ten, który został poszkodowany obmową? Najczęściej niewiele może uczynić. Jego obraz wśród znajomych uległ zniekształceniu. Jest jednak zgoła inny sposób patrzenia na ten problem. Przedstawia go św. Paweł w I Liście do Koryntian: „Dla mnie zaś najmniejsza to rzecz, żebym był sądzony przez was, albo przez jakiś sąd ludzki; lecz 
i sam siebie nie sądzę” (1 Kor 4, 3). Św. Paweł ostrzega przed przedwczesnym usprawiedliwianiem siebie, które jest pierwszą reakcją naszego „ja” na negatywne opinie. Tymczasem, abstrahując od nieuczciwości obmowy, warto się zastanowić nad jej treścią. Jeżeli jesteśmy winni zarzucanych nam czynów, wówczas można wykorzystać złośliwości 
i obmowy innych do przyrzeczenia sobie szczerej poprawy. Wówczas obmowa przyniesie nam korzyść. 

Cierpliwe znoszenie zniewagi dla Pana Boga jest znakiem istotnego postępu w życiu duchowym. „Jeżeli sumienie nic ci nie wyrzuca, zastanów się, czy to chętnie dla Boga chcesz znosić!” — zachęca Tomasz a Kempis w dziele O naśladowaniu Chrystusa. Bo przecież jeżeli Pan Bóg ofiaruje nam swoje przebaczenie, wówczas niczyja przewrotność nie zdoła nam zaszkodzić. „Synu, oprzyj swe serce mocno na Panu i nie bój się sądu ludzkiego, skoro ci sumienie świadczy, żeś pobożny i bez winy. (…) Dobra to i błogosławiona rzecz tak cierpieć; nie będzie to trudne dla serca pokornego i ufającego Bogu więcej niż sobie”. Obmowa rani tylko wówczas, gdy zaakceptujemy drugą osobę jako instancję decydującą o naszej istocie. Zapominamy wówczas, że jedynym sędzią, który widzi nasze postępowanie, jest Pan Bóg. Jeżeli nie radzimy sobie z pomówieniami rzucanymi przez innych, jest to symptom, że wciąż jest w nas żywa miłość własna. Wówczas będziemy szukali opinii innych osób, które będą dla nas pochlebne — a w ten sposób jedynie wzmocnimy miłość własną. Dlatego zwrócenie się do Pana Boga w trudnych chwilach staje się szansą na uzdrowienie swojej duszy. 

Często Pan Bóg doświadcza nas „biczem słowa”, gdy nie jesteśmy jeszcze gotowi na cierpienia ciała i próbujemy szukać pokoju poza Jego sprawiedliwością:„Przynajmniej niech ci to wystarczy, że niekiedy bodaj słowa znosisz, skoro jeszcze nie potrafisz wycierpieć dotkliwego smagania biczów. (…) Skoro bowiem uciekasz przed poniżeniem i zawstydzeniem za swe wady, widać oczywiście, że ani nie jesteś prawdziwie pokorny, ani nie umarłeś zupełnie światu, ani świat nie jest dla ciebie ukrzyżowany”. Jeżeli spojrzymy na skierowaną przeciwko nam obmowę z perspektywy Bożej ekonomii łaski, dostrzeżemy, że jest to dana nam szansa na jeszcze większe zawierzenie Bogu i uświęcenie samego siebie: „Jeżeli umiesz milczeć 
i cierpieć, bez wątpienia doczekasz się pomocy Pana. (…) Boska to rzecz pomagać i wyzwalać z wszelkiego zawstydzenia. Do zachowania większej pokory często to pomaga, że inni nasze błędy znają i ganią”. Przykładem mogą być dla nas święci męczennicy, którzy nie dochodzili swoich racji i praw, ale brali swój krzyż z pokorą, wdzięczni za tę szansę większego uświęcenia się tutaj na ziemi, aby po śmierci radować się obcowaniem z Bożą miłością. 

Bardzo ciekawie pisze o obmowie św. Tereska. Według niej obmowa niesie olbrzymi potencjał uświęcający, ale to od nas zależy, co z nim zrobimy. Święta poucza nas, że nie tylko mamy pozostać niewzruszeni, gdy inni dają o nas złe świadectwo, ale właśnie ich mamy otoczyć naszym szczególnym uczuciem: „Miłujcie tych, którzy wam rozkazują i którzy was ganią” — wzywa nas. W nakierowaniu naszej woli na dobro, wbrew atakującemu nas złu, możemy odnaleźć szansę na umocnienie się w cnotach. „Pokora nie polega na tym, by myśleć i mówić, że mamy pełno błędów, ale na tym, by czuć się szczęśliwymi, gdy inni tak o nas myślą 
i mówią”. „Jeśli czasem bliźni nas oczerni, powinniśmy się czuć szczęśliwi, bo gdyby nikt nie uprawiał tego ''rzemiosła'', jakimi byśmy byli?”. Jakaż pokora małej świętej! Jakież odwrócenie światowej logiki, którą kierujemy się na co dzień! 

Święta pisze w innym miejscu: „Co do mnie (…) wolę być niesłusznie oskarżana, bo gdy nie mam sobie nic do wyrzucenia, ofiaruję to Bogu z radością; następnie się upokarzam na myśl, że jestem zdolna do popełnienia tego, o co mnie oskarżają”. A zatem ta stała świadomość naszej ułomności może nam pomóc w znoszeniu fałszywych świadectw, nie zaś tłumaczenie się i dowodzenie własnej niewinności: „Po co się bronić i tłumaczyć, kiedy jesteśmy nie rozumiane i nieżyczliwie oceniane? Nie zwracajmy na to uwagi, nie mówmy nic; to tak słodko jest nic nie mówić i pozwolić osądzać się każdemu według uznania”. 

Zdarza się, że obawa przed obmową staje się hamulcem w czynieniu dobra. Ulegamy wówczas wyobrażeniu o tym, co inni sobie o nas pomyślą, gdy coś zrobimy. Szatan wykorzystuje nasz strach przed opiniami innych do tego, aby nas zawrócić z naszej drogi ku dobru. Wówczas trzeba rzucić zdecydowane wyzwanie temu strachowi. Należy bowiem pamiętać, że miłość własna zna wiele sposobów na to, aby siebie obronić i wzmocnić. 
Często pragniemy na własną rękę dochodzić sprawiedliwości, roztrząsać, oskarżać. Nawet jeśli racja jest po naszej stronie, Pan Jezus zachęca nas, abyśmy z pokorą znieśli złe słowo 
i dotknięci niesprawiedliwością, powierzyli się Jemu. Ciche znoszenie ran zadanych przez innych nieprzemyślanym słowem i zwrócenie się do Niego w naszej krzywdzie jest wyrazem największej ufności w Jego sprawiedliwość i miłość. Jest okazją, aby nasze rany powierzyć Jemu i aby Bóg Ojciec dostrzegł naszą duszę zjednoczoną z cierpieniem swojego Syna. 

W dziejach Kościoła mamy wśród świętych niemało pięknych i wzniosłych przykładów mistrzowskiego używania języka. W sposób absolutnie doskonały korzystała z daru mowy Niepokalana. Obmów i oszczerstw było w Jej świętym życiu wiele, ale nie była Ona ich nadawcą, lecz adresatką. Padała ofiarą złych słów i to nie tylko skierowanych bezpośrednio ku Niej, ale także przeciw Panu Jezusowi. Oszczerstwa przeciw Niej samej mniej bolały Maryję niż oszczerstwa przeciw Jej Synowi. Było tych złych słów wiele, tak jak wielu było wrogów prawdy, jaką przyniósł światu Pan Jezus. 
Raniące Niepokalane Serce Maryi oszczerstwa, bluźnierstwa czy obelgi wypowiedziane dwa tysiące lat temu do dziś pojawiają się w mentalności talmudycznej, protestanckiej i laickiej. Ona to wszystko wytrzymała i do dziś niezmiennie znosi z nieskończoną miłością do swego Syna i w trosce o dusze. Nie sposób sobie wyobrazić Maryi, jak prosi Pana Jezusa o karę dla tych, którzy Ją zranili. Wręcz odwrotnie, wiemy, że powstrzymuje Ona swoim wstawiennictwem karzącą rękę Boga. Ta ręka powinna już dawno temu spaść na rzeszę oszczerców, a jednak wciąż nie spada. To owoc słów Maryi, która litość i miłosierdzie okazuje wszystkim. Taka postawa dogłębnie wzrusza Najświętsze Serce Pana Jezusa, co sprawia, że Bóg (w czasie poprzedzającym dzień sądu) czyni wszystko, o co poprosi Go Boża Matka. 

Często o tym przypominał swoim współbraciom św. Maksymilian. Niech Maryja strzeże naszego języka przed złym używaniem, a jeśli już obmowa lub oszczerstwo — z wyroku lub dopustu Bożego — ma się pojawić w naszym życiu, to prośmy Boga, byśmy raczej byli złych słów adresatem niż nadawcą. 

Rankiem 7 grudnia 1938 r. w Niepokalanowie św. Maksymilian zakończył swoją naukę dla współbraci słowami: „Dzień dzisiejszy przepędźmy (…) tak, byśmy wieczorem powiedzieć mogli, że ani jednego słowa niepotrzebnego w ciągu dnia nie wyrzekliśmy. To pokuta… Prośmy Niepokalaną, by nam w tym dopomogła” (Konferencje, nr 197). Niech każdy z nas każdego ranka odnosi te słowa do siebie.


Ks. K. Stehlin.



"Zawsze Wierni" nr 10/2011.












poniedziałek, 25 lutego 2013

Danse macabre.



Józef Baka - Uwagi śmierci niechybnej

Rada wszytkim stanom


Wszytkie stany na przemiany
Upadajcie, wyciskajcie
Z powieki łez rzeki
Sędziemu świętemu.

Boskie rany jako ściany
Niech zasłonią i obronią
Każdego grzesznego
Od kary nim mary.

I MARYJA niech nie mija,
Wnętrznościami, zasługami
Folgując, ratując
Człowieka, co czeka.






Porządek nabożeństw - od 1.03 do 3.03.2013. Warsztaty śpiewu gregoriańskiego.



głoszenie





1.03. (I piątek miesiąca)17:30 Różaniec,

18:00 Msza św.,

  (po Mszy św. Droga Krzyżowa oraz adoracja Najświętszego Sakramentu); 

2.03. (I sobota miesiąca)8:00 (przed Mszą św. adoracja Najświętszego Sakramentu oraz Różaniec), 


- po Mszy św. – warsztaty śpiewu gregoriańskiego w kaplicy do godz. 11:30;

 zorganizowane przez ks. Jana Jenkinsa. 

Serdecznie zapraszamy!


3.03. (niedziela) 17:30 Msza św. (o 16:30 nauka śpiewu gregoriańskiego, 

o 17:00 modlitwa różańcowa, po Mszy św. Gorzkie Żale oraz katecheza).












Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?





Jan Kochanowski

PIEŚŃ XXV


Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie,
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.

Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.

Tyś pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował;
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.

Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi,
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi;
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają.
Biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają.

Tobie k'woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k'woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi.
Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.

Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie;
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.

Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi;
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi!



Pozdrowienie Anielskie.




ve Maria!




O Pozdrowieniu Anielskim

317. Dlaczego do Modlitwy pańskiej dodaje się zazwyczaj Pozdrowienie Anielskie?
Do Modlitwy Pańskiej dodaje się zazwyczaj Pozdrowienie Anielskie, żeby przez przyczynę Najśw.Maryi Panny, łatwiej uzyskać u Boga to, o co prosimy w Modlitwie Pańskiej.
318. Czyje są słowa: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z tobą, błogosłąwionaś ty między niewiastami?
Słowa: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z tobą, błogosłąwionaś ty między niewiastami, wypowiedział Archanioł Gabriel, zwiastując Najświętszej Pannie Maryi tajemnicę wcielenia; dlatego też modlitwa ta nazywa się Pozdrowieniem Anielskim.
319. Co czynimy, odmawiając Pozdrowienie Anielskie?
Odmawiając Pozdrowienie Anielskie, i my wyrażamy Najśw. Maryi Pannie radość ze szczególnych przywilejów i darów, których jej Bóg użyczył przed wszystkimi innymi stworzeniami, i oddajemy także Bogu za nie chwałę.
320. Czyje są i co znaczą słowa: Błogosławiony owoc żywota twojego?
Słowa: Błogosławiony owoc żywota twojego, wypowiedziała św.Elżbieta, przyjmując w gościnę Najśw.Maryje Pannę; mają one to znaczenie, że Chrystus Pan, Syn Najśw. Maryi Panny, jest nadewszystko błogosławiony na wieki.
321. Od kogo pochodzą słowa: Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej, i o co prosimy, gdy je wymawiamy?
Słowa: Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej dodał Kościół; wymawiając je, prosimy Najśw. Maryję Pannę, żeby się nami opiekowała we wszystkich potrzebach naszych, a przede wszystkim w godzinę naszej śmierci.
322. Czy Najśw. Maryja Panna, Matka Boża, jest także naszą matką?
Najświętsza Maryja Panna, Matka Boża, jest także naszą matka przez przybranie, dzięki któremu my jesteśmy braćmi jej Syna; Jezus Chrystus, umierając na krzyżu, sam to potwierdził, gdy wszystkich ludzi w osobie św.Jana dał za synów Najśw.Maryi Pannie tymi słowy: Niewiasto, oto syn twój”, a wszystkim ludziom dał za matkę Najśw.Maryję Pannę tymi słowy: „Oto matka twoja”.
323. Jaką korzyść odnoszą ci, którzy mają serdeczne nabożeństwo do Najśw.Maryi Panny?
Ci, którzy mają serdeczne nabożeństwo do Najśw.Maryi Panny, odnoszą tę wielką korzyść, że ona ich nawzajem darzy szczególną miłością macierzyńską i opiekuje się nimi.
324. Jakie nabożeństwo do Najśw.Maryi Panny poleca Kościół przede wszystkim?
Kościół przede wszystkim poleca odmawianie Różańca świętego ku czci Najśw. Maryi Panny.

[Katechizm kard. Gasparriego]















[http://rzymski-katolik.blogspot.com/]


Dwie drogi.





Księga Psalmów. Księga I.

Psalm 1. 


DWIE DROGI: 

Szczęście człowieka sprawiedliwego (1-3); 


nieszczęsny koniec bezbożnych (4-6). 


 
1 Błogosławiony mąż, który nie chodził za radą niezbożnych, i nie stał na drodze grzesznych, 

i na stolicy zarazy nie siedział, 

2 ale w zakonie Pańskim upodobania jego, i nad zakonem Jego rozmyśla we dnie i w nocy. 


3 I będzie jak drzewo, które zasadzone jest nad ściekaniem wód, które swój owoc da czasu swego, a liść jego nie opadnie, i wszystko, cokolwiek czynić będzie, poszczęści się. 


4 Nie tak niezbożni, nie tak; ale jak proch, który rozmiata wiatr z wierzchu ziemi. 


5 Przeto nie powstaną nie zbożnicy na sądzie ani grzesznicy w zebraniu sprawiedliwych. 


6 Albo wiem zna Pan drogę sprawiedliwych, a droga niezbożnych zginie. 



niedziela, 24 lutego 2013

O "Gorzkich Żalach".



Gorzkie Żale rozpoczynają się Pobudką (lub inaczej Zachętą), 
później następuje wzbudzenie Intencji. 

Następnie odmawia się Hymn i dwie pieśni:

     - Lament duszy nad cierpiącym Jezusem

  - Rozmowa duszy z Matką Bolesną

Na zakończenie śpiewa się 3 razy:

       "Któryś za nas cierpiał rany,
        Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!
I Ty, któraś współcierpiała,
Matko Bolesna, przyczyń się za nami".


Nabożeństwo Gorzkich Żali dzieli się na trzy części. 

W każdą niedzielę WIELKIEGO POSTU odmawia się jedną część.

Pobudka, rozpoczynająca każdą z części, jest taka sama.


Część I - I i IV Niedziela WIELKIEGO POSTU

Część II - II i V Niedziela WIELKIEGO POSTU

Część III - III Niedziela WIELKIEGO POSTU oraz Niedziela Palmowa






Modlitwa codzienna do Matki Bożej Królowej Aniołów i Pogromczyni szatana.










Niepokalana Dziewico Maryjo i Królowo Aniołów! Bóg obdarzył Cię od początku mocą i powierzył Ci zmiażdżenie głowy szatana. Pokornie Cię błagamy: poślij swoje niebiańskie zastępy, aby zwycięsko pokonały duchy piekielne, zniweczyły ich zamiary oraz strąciły w przepaść. Potężna Matko Boża, poślij również swoje zwycięskie wojska niebieskie do walki z wysłannikami piekła wśród ludzi, zniszcz przewrotne plany bezbożnych i okryj hańbą wszystkich, którzy pragną czynić zło. Daj im światło poznania i łaskę nawrócenia, aby mogli wielbić Trójjedynego Boga i również Tobie oddali cześć. Spraw, aby za Twoją przyczyną wszędzie zwyciężyła prawda. Toruj drogę sprawiedliwości! 


Potężna Obrończyni i Hetmanko, z pomocą duchów czystych weź w swoją opiekę także swoje świątynie na całym świecie oraz łaskami słynące miejsca. Niech chronią kościoły, wszystkie miejsca święte, przedmioty i osoby, a szczególnie Najświętszy Sakrament. O łaskawa Pani, nie dopuść, aby uległy pohańbieniu, padły ofiarą grabieży i zniszczenia. Matko Niebieska, strzeż również nasz dobytek od widzialnych i niewidzialnych wrogów. Strzeż nasze domy i nasze rodziny. Niech mieszkają w nich święci aniołowie i niech zapanują w nich: miłość, pokój i radość Ducha Świętego. 

Któż jak Bóg? - Któż jak Ty, Maryjo, Królowo Aniołów i Pogromczyni szatana! Najmilsza i łaskawa Matko Boża, Przeczysta Oblubienico Ducha Świętego, której oblicze duchy czyste oglądać pragną. Ty zawsze pozostaniesz naszą miłością i nadzieją, naszą obroną i chwałą! Święty Michale Archaniele, Święci Aniołowie i Archaniołowie, brońcie nas i przyjdźcie nam na pomoc. Amen. 





Egzorcyzm prywatny

(Może go odprawić każdy, czyniąc znak Krzyża św., kropiąc często wodą święconą siebie oraz innych - nawet na odległość - i odmawiając tę modlitwę, np. w chwilach lęku lub rozpaczy, przed rozstrzygnięciem ważnych spraw lub podjęciem ważnych decyzji, nad niebezpiecznymi osobami, a szczególnie nad chorymi i konającymi.)

W imię Jezusa, Maryi i Józefa rozkazuję wam duchy piekielne, odstąpcie od nas (od nich) i od tego miejsca, nie odważcie się wrócić i nas (ich) kusić i nam (im) szkodzić! O Jezu, Maryjo, Józefie! (3 x) Święty Michale, pomóż nam w walce! Święci Aniołowie, strzeżcie nas od zasadzek złego ducha! 




Modlitwa Anioła Fatimskiego.




O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Ciebie, ufam Tobie, kocham Cię. 
Proszę Cię, byś przebaczył tym, 
którzy nie wierzą, którzy Cię nie uwielbiają, którzy Cię nie kochają, którzy Ci nie ufają.

Trójco Przenajświętsza
Ojcze, Synu i Duchu Święty, 
uwielbiam Cię ze czcią najgłębszą. 
Ofiaruję Ci Przenajdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Pana naszego Jezusa Chrystusa, obecnego na wszystkich ołtarzach świata, 
na przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, które Go obrażają. 
Przez niezmierzone zasługi Jego Najświętszego serca 
i Niepokalanego Serca Maryi 
proszę Was o nawrócenie biednych grzeszników.