niedziela, 31 marca 2013

ALLELUJA!


Chrystus Zmartwychwstał! 

Prawdziwie Zmartwychwstał!





























piątek, 29 marca 2013

Któryś za nas cierpiał rany, JEZU CHRYSTE, zmiłuj się nad nami.































Drodzy Wierni!

Zbliżają się największe uroczystości całego roku liturgicznego, Triduum Sacrum oraz Niedziela Wielkanocna. Nasza Matka, Kościół święty pragnie, abyśmy w Wielkim Tygodniu tak zjednoczyli się z naszym Zbawicielem, by godzina po godzinie towarzyszyć Mu na każdym kroku i w każdym wydarzeniu Jego dzieła ratunku naszych dusz. Pamiętajmy zawsze, że to my zasłużyliśmy na te kary, którymi On został obciążony. To my musielibyśmy zapłacić nieskończony dług najsroższymi mękami, a i tego by nie wystarczyło, aby móc osiągnąć zbawienie. Nieskończonego Boga obrażaliśmy wielokrotnie, a nasze próby zadośćuczynienia są skończone, więc są niczym w porównaniu z wyrażoną Mu krzywdą. Trzeba było by to wszystko wycierpiał i w ofierze całopalnej samego Siebie złożył sam Syn Boży. Tylko Chrystusowa ofiara otwiera bramy nieba, nasze ofiary nawet największe, zbawczymi nigdy nie będą, choć złożone w jedności z ofiarą Chrystusa, dzięki Bożej łaskawości, mają w oczach Bożych dużą wartość.
W swoim miłosierdziu Syn Boży sam przyszedł i zajął nasze miejsce na ławie oskarżonych i na miejscu wykonania kary. Spłacił nasz dług i to ponad miarę, wysługując nam w ten sposób udział w Boskim Życiu. Wydarzenia zbawcze jakie dokonały się w Jeruzalem dwa tysiące lat temu, stają corocznie podczas Wielkiego Tygodnia przed nami w całej rozciągłości. Udział w liturgicznych obrzędach Triduum Sacrum pozwala nam być w szczególny sposób przy Zbawicielu podczas Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku, i w Ogrodzie Oliwnym, i w siedzibie Annasza, i przed Kajfaszem, i przed Sanhedrynem, i przed Piłatem, i przed Herodem, i podczas biczowania, i na drodze Krzyżowej, i na Golgocie. Czy więc mogłoby zabraknąć nam gorliwości w uczestnictwie w obrzędach Wielkiego Tygodnia? Czy moglibyśmy obojętnie patrzeć na ten dramat naszego odkupienia? Czy moglibyśmy mieć jakieś „ważniejsze sprawy do załatwienia”? Czy moglibyśmy powiedzieć, że „skoro nie ma obowiązku, to wystarczy abym poszedł tylko na rezurekcję”? Każdy rozsądny musi uznać, że takie myślenie byłoby okropną niewdzięcznością względem Tego, który do końca nas umiłował (por. J 13, 1).
Uczestnicząc zaś w uroczystościach Świętego Triduum należy się wcześniej do tych ceremonii dobrze przygotować. Najlepszym sposobem jest posłużyć się swoim podręcznym Mszałem Rzymskim, w którym znajdziemy wszystkie modlitwy i czytania. Ich uważna lektura, a także lektura odpowiednich wstępów i objaśnień, pozwoli nam rozważyć każdy szczegół ceremonii. A jest ich bardzo dużo. Mszał Rzymski wyjaśnia nam ich znaczenie, sens i cel. Jeśli kto chce dobrze przygotować się do uczestnictwa w wielkotygodniowej liturgii, to każdego dnia powinien poświęcić na ten cel co najmniej godzinę. Jeśli tak uczynicie, to będziecie przychodzić do świątyni dobrze przygotowani. Znaki i modlitwy liturgiczne będą dla Was wyraziste, czytelne i emanujące ogromem bogactwa teologicznej treści.
Liturgia Wielkiego Tygodnia jest wyrazem najdoskonalszej modlitwy Oblubienicy Chrystusa – Kościoła, który naśladując Matkę Bolesną, towarzyszy nieustannie Boskiemu Oblubieńcowi i który zostaje przez Chrystusa wprowadzony w sam środek ogniska Bożej nieskończonej Miłości. Dlatego zapraszajmy Niepokalaną na każdym kroku do swych serc. Prośmy Ją, aby wyjednała nam łaskę, abyśmy mogli ukryć się w Chrystusowych Ranach i tam otrzymać potrzebne oczyszczenie w Jego Krwi. Prośmy Maryję, by wypełniła nasze dusze swym współczuciem i współcierpieniem z Chrystusem. Prośmy Ją również, aby Ona sama nam otworzyła drogę do tych wielkich duchowych skarbów ukrytych w każdej ceremonii. I tak na przykład, weźmy adorację Krzyża świętego w Wielki Piątek. Ilu to ludzi bardzo niefrasobliwie zbliża się do balasek i bezrefleksyjnie całuje krucyfiks podawany im przez kapłana. Przecież taki pocałunek powinien być znakiem i wyrazem naszej najgłębszej skruchy, jak to było u św. Marii Magdaleny, gdy klękała przed Ukrzyżowanym. Powinien to być akt największej miłości, duchowy bukiet najpiękniejszych kwiatów cnót, pokut i umartwień z całego okresu Wielkiego Postu etc. Ogrom łask wleje Ukrzyżowany w nasze serca, jeśli zbliżymy się do Niego z takimi dyspozycjami.
Proszę też zauważyć, że rzymska liturgia w swoich modlitwach i ceremoniach prawie zawsze ma charakter wielkiego umiaru, spokoju, godności. Unika zbytnich emocji i trwa na wysokim poziomie duchowej przejrzystości, która przemawia bardziej do rozumu i do woli niż do uczuć. Dlatego jest ona wielką szkołą duchową, w której możemy nauczyć się głęboko dostrzegać największe tajemnice naszej wiary. Głębiej niż tylko przez powierzchowne doznania zmysłów (wzruszenia, łzy, dreszcze etc.). Te poruszenia bardzo szybko znikają, jak każdy z nas doskonale wie. Natomiast głębokie przeżycie intelektu, który dostrzega w liturgii wielkość, wierność, majestat i nieskończoność Bożej miłości i miłosierdzia, o wiele dłużej zostaje w pamięci i w myślach. A skoro od trwałego i głębokiego poznania zależą silne postanowienia woli, dlatego liturgia Wielkiego Tygodnia bardziej niż cokolwiek innego potrafi wzmocnić naszą wolę, aby ta chciała szukać Woli Bożej i unikała stanowczo wszystkiego, co mogłoby Pana Jezusa zasmucić.
Życzę Wam, Drodzy Wierni byście uczestnicząc w liturgii Wielkiego Tygodnia jak najgłębiej wniknęli w głębiny Tajemnic naszego Odkupienia i wyjednali dla siebie i swoich Rodzin ogrom łask płynących z Ran Chrystusowych, które najpierw przeobficie krwawiły na Krzyżu, a które później na zmartwychwstałym Ciele Pańskim oglądał św. Tomasz i inni apostołowie.

Wasz duszpasterz, ks. Karol  Stehlin




[www.gdynia.piusx.org.pl]



środa, 27 marca 2013

Nie porzucajcie Tradycji! - o pozdrowieniu katolickim.








" (...) Chciałbym jeszcze wspomnieć o naszym pozdrowieniu. Przez wieki to właśnie księża dbali o to, by ludzie pozdrawiali się, mówiąc: 
"Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"
Dziś dowiaduję się, że to sami księża odzwyczajają swoich parafian od tego wyznawania wiary w Jezusa Chrystusa. To oni w miejsce szacownego, starego pozdrowienia rozpowszechniają krótkie "Szczęść Boże". A niektórzy, bardziej postępowi, mówią do wiernych: "Cześć", "Dzień dobry". Chciałbym przy tej sposobności zawołać: nie porzucajcie Tradycji! Wyznawajcie wiarę w Pana Jezusa, pragnijcie Jego większej chwały. Róbcie to, co katolicy czynili przez całe wieki. Nie dawajcie posłuchu tym, z którymi się przecież nie zgadzacie.
(...) pozdrowienie "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" już w XVIII wieku zostało obdarzone 100-dniowym odpustem. 50 dni odpustu zyskuje ten, kto pozdrawia, a drugie 50 otrzymuje ten, kto odpowiada: "Na wieki wieków. Amen."


Fragment artykułu Księdza Edwarda Wesołka pt. "Wspomnienia duszpasterza Cyganów" z cyklu: "List z Bajerza"
("Zawsze wierni" nr 2 (165).





poniedziałek, 25 marca 2013

Akty Strzeliste.



Bóg mój i wszystko moje.


Najsłodsze Serce Jezusa mojego, spraw, 
niech Cię coraz więcej miłuję.


Jezu, Maryjo, Józefie, Wam serce i duszę oddaję.


O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, 
którzy się do Ciebie uciekamy.


Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu.


wtorek, 19 marca 2013

Ks. Karol Stehlin, Pax Christi in Regno Christi.









Ks. Karol Stehlin, Pax Christi in Regno Christi




Jest to tekst kazania wygłoszonego przez ks. Karola Stehlina, przełożonego Bractwa Św. Piusa X na Europę Wschodnią, 
podczas Mszy św. Trydenckiej odprawionej pod krzyżem „papieskim” 
na Żwirowisku obok obozu Auschwitz, w dniu 30 sierpnia 1998 r.



Drodzy Wierni,

Po pierwsze, pragnę stwierdzić, że jestem księdzem rzymskokatolickim, członkiem Bractwa Świętego Piusa X, założonego zgodnie z prawem kościelnym, które jest dziś oskarżane o niewierność Ojcu Świętemu –co jest kłamstwem. Bractwo Św. Piusa X jest tutaj, aby pomóc wiernym. Prawo kanoniczne wymaga od kapłana – jeśli wierni katoliccy go proszą: „przyjdź i daj nam sakramenty, przyjdź i odprawiaj nam Mszę świętą, daj nam łaskę Bożą” – iż kapłan nie może wiernym odmówić, nie ma prawa, nawet jeśli nie ma jurysdykcji zwyczajnej.
Nie przywłaszczamy sobie tutaj jurysdykcji, tak jak byśmy mieli tu normalne prawo odprawiania Mszy świętej, które jest prawem ordynariusza, za którego w tej Mszy świętej również się modlimy. Natomiast tutaj odprawiamy Mszę świętą w sposób nadzwyczajny, to znaczy jurysdykcją nadzwyczajną, inaczej zastępczą, która jest nam dana według prawa kanonicznego, jeśli wierni o to proszą, ponieważ–jeszcze raz powtarzam – czują się opuszczeni przez pasterzy i już nie znajdują innej możliwości, aby przyjąć sakramenty. Teraz, na tym miejscu jest taka sytuacja wyższej konieczności. Działamy zupełnie w zgodzie z prawem kanonicznym Kościoła rzymskokatolickiego. Powtarzam i potwierdzam: stoi przed wami ksiądz rzymskokatolicki.
Po drugie, chcę od razu powiedzieć, że miejsce na którym stoimy symbolizuje ogrom tragedii, która się rozpoczęła niespełna 59 lat temu, a w sposób szczególny dotknęła polską ziemię. Tragedię tę postrzegamy przede wszystkim poprzez jej wymiar materialny, poprzez ogrom widzialnych ofiar, zniszczeń i cierpień, ale tak naprawdę miała ona dużo ważniejszy wymiar duchowy, w postaci grzechów wówczas popełnionych i nie zadośćuczynionych. Właśnie dla modlitwy przebłagalnej za te grzechy postawiono na tym miejscu krzyż, a siostry karmelitanki postanowiły osiedlić się na tym miejscu na stale i poświęcić temu celowi całe swoje życie.
Dziś Sióstr tu już nie ma. Za czyją przyczyną – sami dobrze wiecie. Pięć lat wyczekano i zażądano usunięcia krzyża. To nie obrońcy krzyża rozpętali wojnę. Spontaniczny odruch obronny całego narodu przeszedł jednakże wszelkie oczekiwania. Czy jednak Krzyż już tutaj na zawsze pozostanie? Przyjrzyjmy się faktom.
Kilka dni temu zakończyła się na Jasnej Górze długo oczekiwana narada biskupów w sprawie Krzyża. Oczekiwano, że biskupi opowiedzą się zdecydowanie w jego obronie. Już podczas obrad stało się jasne, ze zamiast całego Episkopatu, zebrała się w tej sprawie tylko 11–osobowa Rada Stała Episkopatu, na którą gościnnie zaproszono 41 biskupów diecezjalnych, o których nawet nie wiemy, czy mieli prawo głosu. Rada składa się głównie ze znanych przeciwników Krzyża, jak arcybiskup Życiński czy arcybiskup Muszyński, o którym „Gazeta Wyborcza” z 28 sierpnia 1998 r. napisała, iż był jedną z kluczowych postaci decydujących o ostatecznym stanowisku. Nic więc dziwnego, że w komunikacie wydanym przez Rade w dniu 26 sierpnia 1998 r., mylnie nazywanym przez większość mediów „komunikatem Episkopatu”, napisano: „obejmujemy spojrzeniem krzyż stojący od kilkunastu lat na żwirowisku i wyrażamy przekonanie, że pozostanie on na swoim miejscu”'. Tak więc członkowie Rady nie zgodzili się na wyraźne zagwarantowanie, że krzyż pozostanie, cedując ostateczną decyzję na miejscowego biskupa Rakoczego, o którym wiadomo, że uważa, iż Krzyż powinien być usunięty wraz z Karmelem. Stanowisko biskupa Rakoczego cytował ks. Wesołek przed dwoma tygodniami, a wydrukowany stenogram jego kazania można tu obok otrzymać.
W ogóle odnosi się wrażenie, że walka o likwidację Krzyża jest prywatną inicjatywą arcybiskupa Życińskiego, który nie jest reprezentatywny dla Episkopatu, ale ma dużą siłę przebicia, jak piszą gazety. Jest on często w mediach cytowany, a głosy innych biskupów – obrońców Krzyża –skrzętnie pomijane.
Po ustawieniu przez nas krzyża Arcybiskup [Życiński] wydał list pasterski na rozpoczęcie roku szkolnego, w którym ostrzega młodzież przed działaniami Bractwa Św. Piusa X (KAI, 20 VIII). Jak widać, Arcybiskup nie przebiera w środkach, bo choć Bractwo wśród uczniów szkolnych nigdy swych racji nie propagowało, to dla Arcybiskupa, w walce z Krzyżem, nie istnieją żadne świętości. Jakże to: ci, którzy pierwsi powinni krzyża bronić, są dziś po przeciwnej stronie barykady? Jak jest to możliwe? Biskup jest strażnikiem wiary. Biskup jest strażnikiem krzyża. Tak nazywał siebie biskup miejscowy, biskup Rakoczy, w gazetach. Co to znaczy? Skąd taka tragiczna sytuacja? Pozwólcie, abym wam nieco wyjaśnił, dlaczego jesteśmy teraz tutaj i skąd tak wielki kryzys w Kościele. Bo rzeczywiście wszystko, czego, doświadczamy teraz, ma swoją przyczynę. Tą przyczyną jest kryzys, straszny kryzys w Kościele.
Fundamentem Kościoła katolickiego jest Wiara – ten odwieczny skarb, ten depozyt Wiary, który sam Pan Bóg przez Jezusa Chrystusa Pana naszego nam objawił i przekazał Apostołom. Dlatego Kościół katolicki jest apostolski. Ten skarb to całe objawienie Boże, całe dzieło Odkupienia. I ten skarb miał być przekazywany z pokolenia na pokolenie do końca świata. Jezus Chrystus powiedział wyraźnie: „Idźcie i nawracajcie wszystkie narody”. I co, drodzy wierni, czynili Apostołowie, misjonarze i biskupi wszystkich wieków? Wzięli krzyż w swoje ręce, poszli do nieznanych krajów i pokazali ludziom tajemnicę Krzyża: Oto wasze zbawienie! Oto wasz Odkupiciel i Zbawiciel!
Spójrzcie na jakiegokolwiek świętego misjonarza kanonizowanego, aż do dzisiejszego dnia, przez Papieży. Niedawno Ojciec Święty kanonizował św. Maksymilinana Kolbe. Co ten święty czynił? Działał wyłącznie dla nawrócenia dusz na całym świecie, przez Niepokalaną. Oto jego hasło: „Cześć Niepokalanej – zawsze i wszędzie”.
Drodzy wierni, ten straszny kryzys polega właśnie na tym, że ten święty skarb, który nie jest naszą własnością, który nie jest własnością jakiegoś dostojnika czy biskupa Kościoła, powierzono hierarchii, aby była strażnikiem tej wiary, aby ją przekazywać następnym pokoleniom – ta wiara jest dziś zagrożona. Przez co zagrożona? Przez ten straszny ekumenizm, o którym nawet dzisiaj mówią wszystkie media. Dlaczego usunięcie Krzyża? Dlaczego usunięcie wszystkich tych krzyży? Jaka jest tego podstawa? Dialog, dialog z innymi wyznaniami. Dialog, który polega na tym, abyśmy budowali – można powiedzieć – nową religię, można powiedzieć – nową rzecz w Kościele katolickim.
Drodzy wierni! To jest najsmutniejsze, że na rzecz tego dialogu ominięto i usunięto nawet istotne prawdy Wiary. Pytam was: kto dzisiaj jeszcze mówi o tych istotnych prawdach Wiary, które są istotne dla naszego zbawienia? Kto mówi o zagrożeniu piekłem? Kto mówi o zagrożeniu wiecznym potępieniem? Kto mówi jeszcze, że aby uratować swoją duszę, trzeba trzymać się krzyża Pana Jezusa? On, Jego najdroższa Krew jest jedynym środkiem zbawienia wszystkich ludzi na Ziemi. I dlatego wszyscy muszą się nawrócić do Niego. Oczywiście, każdy człowiek jest wolny i dlatego Kościół potępia zmuszanie do tego aktu. Ale Kościół zawsze zachęcał przez wszystkich misjonarzy do tego aktu. Zobaczcie, tutaj wasz Zbawiciel. On przyszedł na świat, jest Bogiem, jest stworzycielem świata. Jednym słowem, jedną myślą stworzył ten wszechświat, i teraz staje się człowiekiem, staje się małą Hostią dla was, dla waszego zbawienia. Pójdźcie do Niego! On uratuje was od piekła, od nieszczęścia, ale musicie przyjść do Niego. Nie ma, mówi Pismo Św., innego Imienia, w którym możemy być uratowani, tylko Jezus Chrystus, Pan nasz.
Drodzy wierni! Fundament Wiary jest dzisiaj zagrożony, fundament naszej świętej rzymskokatolickiej religii, dlatego że dzisiaj wszyscy, albo większość hierarchów, mówi, że teraz musimy trochę inaczej spojrzeć na świat, teraz najważniejszy jest pokój na Ziemi, najważniejsza jest godność człowieka, najważniejsze są prawa ludzkie.
Skąd takie słowa? Jeśli badamy trochę głębiej tę sprawę, odkryjemy, że takie słowa w historii zostały wypowiedziane najpierw przez masonów, najgorszych wrogów Kościoła katolickiego, a potem przez tych, którzy zostali potępieni przez ośmiu Papieży ostatnich czasów, a mianowicie przez liberałów, modernistów, którzy chcieli w jakiś sposób pogodzić Kościół ze światem, z rewolucją francuską. Jaka jest istota tego modernizmu, tego kryzysu, tego burzenia fundamentu naszej świętej religii? Zamiast Boga w centrum – człowiek, zamiast prawa Bożego –prawa ludzkie, zamiast w centrum uwielbienie Boga, przygotowanie naszego życia do wiecznego zbawienia, do wiecznego szczęścia w niebie – budowanie raju, pokoju na Ziemi. Oczywiście wiemy, że ten pokój na Ziemi może istnieć tylko, jak papież Pius XI powiedział, na zasadzie: Pax Christi in Regno Christi – Pokój Chrystusowy, ale tylko, jeśli Chrystus króluje. Brak tej zasady jest chyba najgorszą rzeczą w tym strasznym kryzysie w Kościele katolickim. Jezus Chrystus jest Królem wszechświata! Bez niego nie ma przebaczenia! Króluj nam Chryste zawsze i wszędzie, tak brzmi to wielkie hasło i taka jest głęboka wiara Katolików na całym świecie.
Teraz, w ramach dialogu mówi się do muzułmanów, do mahometan, że wszyscy czcimy tego samego Boga – a przecież muzułmanie nie uznają Pana Jezusa Chrystusa! A czy można powiedzieć, ze naród żydowski to nasi starsi bracia i wszyscy oczekujemy Mesjasza? Ależ nie! Jedyny prawdziwy Mesjasz to Pan nasz Jezus Chrystus, ukrzyżowany! Tego Mesjasza oni nie chcą. Główny rabin Polski powiedział, że żydzi nie mogą modlić się w obecności Krzyża i dlatego domagają się jego usunięcia. Ale dla nas to jest obelga! Dla nas to jest straszne! Ponieważ Jezus Chrystus jest też ich zbawicielem, do Niego muszą się nawrócić!
Taka jest sytuacja w Kościele. Na ten kryzys Bractwo Św. Piusa X i jego Założyciel chcieli w jakiś sposób odpowiedzieć. Sam papież Paweł VI, który mimo tego, że jest moderatorem tego kryzysu i inicjatorem wielu nieszczęśliwych zmian, powiedział, że teraz coś w Kościele się dzieje, jakby samozniszczenie Kościoła katolickiego. On to powiedział, papież Paweł VI! On powiedział, że dym szatana wstąpił do wewnątrz Kościoła. I nasz papież, Ojciec Święty Jan Paweł II, również wielokrotnie mówił o tym kryzysie. Tylko nie wiemy, jak temu kryzysowi zaradzić. Na to wszystko katolik musi powiedzieć razem ze św. Pawłem: „Tenete traditiones” – strzeżcie depozytu. Otrzymaliśmy od Pana Jezusa największy skarb i musimy ten skarb przekazać przyszłym pokoleniom, bo inaczej nasze dzieci nie będą już katolikami. Patrzcie na sytuację na Zachodzie: kto jeszcze wie o istotnych prawdach wiary katolickiej? Niemalże nikt, ale dlatego, że prawie nikt nie chodzi do kościoła. We Francji 5% wszystkich katolików, w Niemczech 7%, a statystyki pokazują, że bardzo wielu wiernych bądź nie wierzy w piekło, bądź nie wierzy w obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie – i tak dalej.
I dlatego Bractwo Św. Piusa X nic innego nie chce i nie robi, wbrew wszystkiemu co pisze prasa, tylko przekazuje wiernym ten skarb Kościoła rzymskokatolickiego. Taki jest nasz obowiązek, obowiązek każdego biskupa, każdego kapłana i każdego wiernego. Wiecie też, drodzy wierni, że Kościół katolicki przeżyje tylko przez kapłanów, przez biskupów, przez papieża, dlatego w naszym Bractwie, znowu wbrew wszystkiemu, co mówi się o nas, modlimy się codziennie gorąco za Ojca Świętego. Uznajemy go! Nie słuchajcie tych, co mówią o nas: to są schizmatycy. Schizmatycy to ci, którzy nie uznają Ojca Świętego, My uznajemy go. Modlimy się za niego. Jesteśmy szczęśliwi, jeśli Ojciec Święty broni tego depozytu wiary. Taka jest rola Ojca Świętego. Papież jest najwyższym obrońcą wiary katolickiej, którą przejął od poprzednich pokoleń i musi przekazać następnym.
Nie tylko fundament Kościoła katolickiego jest zagrożony, ale również serce. Czym jest to serce naszego świętego Kościoła? Serce, największy skarb, to jest liturgia święta, Msza święta, Sakramenty święte. Ta Msza święta, w której Pan Jezus Chrystus jest obecny i ofiaruje samego siebie. Tutaj w małej Hostii będzie zaraz obecny i odnawia. Co odnawia? Tajemnicę krzyża. Swoją własną śmierć na Krzyżu. Taki jest dogmat Kościoła katolickiego o Mszy świętej. Jak to możliwe dla katolika przyjąć naszego Zbawiciela i Króla tak sobie stojąco, a może wkrótce i na rękę. Niemożliwe! Jest Bogiem, nie możemy traktować Go jak kumpla, jak zwykłego przyjaciela, jak zwykły chleb, który dostajemy do ręki. Ręce musza być namaszczone, aby dotykać Pana Jezusa Chrystusa, ręce tego człowieka muszą być poświęcone i razem z nimi musi być poświęcona cała jego osoba. Kapłan żyje dla Mszy świętej i dlatego zachowuje celibat, żyje całkowicie i tylko dla Pana Jezusa Chrystusa. Żyje dla wielkiej rodziny katolików i dlatego rezygnuje ze zwykłego życia, dlatego nosi sutannę i żyje trochę odsunięty od świata, aby wiernym przekazać ten skarb, dla którego poświęcił swoje życie. Jakie to wielkie powołanie!
Serce Kościoła katolickiego, drodzy wierni, to jest to, co mamy największego na Ziemi, bo tu Bóg, Stworzyciel świata jest między nami. Ten świat jest niczym w porównaniu z Nim i On raczy być tutaj. On, przed którym, jak mówi prefacja, drżą miliardy miliardów aniołów.
Czy my możemy w tych pięknych kościołach, budowanych dla czci Pana Boga, tańczyć i zabawiać się przy gitarach? Czternastego sierpnia byliśmy w Częstochowie i w samej bazylice do 2 rano był dosłownie koncert rockowy, oczywiście ze słowami Jezusa i Maryi na ustach, ludzie tańcujący aż do – przepraszam – wariactwa. Dla takiego celu ta wspaniała bazylika, Jasna Góra, na pewno nie została zbudowana. Pamiętając, drodzy wierni, o historii tego wspaniałego narodu, o wszystkich tych świętych, którzy ofiarowali swe życie, aby zachować ten skarb nienaruszony, skarb Mszy świętej katolickiej, nie możemy dopuścić, aby cała ta przeszłość, cały ten skarb był teraz tak sobie usunięty – i nie wiadomo co jeszcze czyniono w kościołach...
Nawet serce naszego Świętego Kościoła jest więc dotknięte przez te straszne zmiany liturgiczne. Dlatego, drodzy wierni, chcemy zachować tę Mszę święta, którą odprawiali w istocie wszyscy święci kapłani od samych Apostołów, a wszyscy święci, którzy nie byli kapłanami, uczestniczyli w tej Mszy świętej, stali się przez to świętymi. Oni sami to mówili, sami to udowodnili. Ich siła tkwiła we Mszy świętej.
Jak teraz można usuwać ten skarb, Mszę świętą, którą jeszcze niespełna 30 lat temu odprawiano na całym świecie? Teraz spoglądają na nas jak na dzikusów, gdy odprawiamy tę Mszę świętą. Pytają, co to tu się dzieje? Ale starsi pamiętają dobrze, że ta Msza święta była odprawiana wszędzie, z tym świętym, sakralnym językiem, z tymi świętymi pieśniami, które ukazują nam, że tu na Ziemi jest trochę nieba. Nie jest tu kontynuowane zwykłe, banalne życie. Nie, zupełnie inaczej: Bóg jest z nami! Nawracajmy się do Boga i zachowujmy ten skarb! Mówiłem o zagrożonym fundamencie i sercu Kościoła, a zagrożenie to sięga aż do głowy. Sami zdajecie sobie sprawę, że bardzo wielu hierarchów w Kościele katolickim już nie przekazuje tego, co ma obowiązek przekazywać. Dlaczego tak jest – ja nie wiem. Nie jesteśmy sędziami tych wszystkich dostojników Kościoła, my tylko mamy prawo, aby wymagać od nich: dajcie nam Wiarę katolicką, a nie inną! Dajcie naszym dzieciom ten sam katechizm, z którego uczyli się nasi przodkowie, aż od chrztu Polski! Był zawsze ten sam, dlaczego teraz nagle nowy katechizm, gdzie brakuje tak wielu prawd wiary?
Drodzy wierni! Dlatego musimy się modlić. Błagam was: krzyki, zdenerwowanie w tej chwili, może nawet potępienia, to nie jest katolickie. To wspaniale i jestem szczęśliwy, że tutaj mogę odprawiać Mszę świętą, gdzie modlą się na różańcu katolicy z całego świata, i to jest prawdziwy skarb i prawdziwe orędzie tego wspaniałego miejsca. Nie chcemy, drodzy wierni, aby ktokolwiek był potępiony, dlatego potrzeba modlitwy na Ziemi. I tylko dlatego, dla tych wiernych, którzy mnie prosili, dla tych zmarłych, którzy zginęli w Obozie, dla tych, którzy cierpią z powodu wielkiego kryzysu w Kościele, dla nich wszystkich, chcę teraz odprawiać Mszę święta. Chcę, aby Jezus Chrystus był obecny i odnowił swoją Ofiarę Krzyżową. I błagam was, abyście otworzyli temuż Chrystusowi szeroko swoje serca. Nie należy myśleć w tej chwili o tych wszystkich sprawach politycznych, o tych wszystkich dziennikarzach. To wszystko jest drugorzędne. Najważniejsze to zachować Wiarę. Bez Wiary nie ma zbawienia. Jezus Chrystus powiedział: kto uwierzy i będzie ochrzczony, będzie zbawiony, ten kto nie uwierzy, będzie potępiony. Dlatego zachowując Wiarę katolicką i przyjmując tradycję katolicką, możemy być pewni, że idziemy do celu, dla którego żyjemy. Jesteście tutaj, aby odnowić wasz entuzjazm dla Wiary, aby przygotować się poprzez tę dolinę łez na wieczne zbawienie. Spotkamy się znowu w niebie, dlatego jesteśmy tutaj. Chcemy zbawić naszą duszę. Pan Jezus Chrystus niech króluje i triumfuje w naszych sercach przez Najświętszą Maryję Pannę, a wtedy będziemy na dobrej drodze do nieba.
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.


[Zawsze Wierni, numer specjalny, 10.1998, s 17.

www.gdynia.piusx.org.pl]



O rekolekcjach ignacjańskich.





Każdy wie, iż aby móc korzystać z samochodu, nie wystarczy tylko go kupić. Nawet najnowszy i najsilniejszy pojazd nie może jechać bez paliwa. Aby był dobrze utrzymany, trzeba również regularnie sprawdzać stan oleju i wody, powietrze w kołach, trzeba go oczyścić i dobrze nasmarować. A nawet to nie wystarczy! Po jakimś czasie pewne części muszą być wymieniane, i dlatego samochód oddaje się na kilka dni do warsztatu. Jest to jeszcze bardziej potrzebne po wypadku.
Podobnie z naszym życiem duchowym!
Nie możemy wytrwać w drodze do nieba bez codziennej modlitwy, bez regularnego korzystania z sakramentów świętych. A ponieważ obecna światowa, materialistyczna atmosfera ciągle szkodzi naszemu duchowemu zdrowiu, potrzebny jest pobyt w duchowym warsztacie, aby odnowić swe siły duchowe. A któż nie doświadcza wielokrotnie, że gdy lekceważy swoje życie duchowe, następują coraz cięższe wypadki, czasem aż do skrajności całkowitej ruiny?
Z tego powodu konieczne są każdemu katolikowi rekolekcje zamknięte:
  • 5 dni z Chrystusem Królem i Jego Niepokalaną Matką!
  • 5 dni oddalenia od świata, od codzienności, spędzone na rozmyślaniu nad tym, co w życiu najważniejsze: nad zbawieniem wiecznym!
  • 5 dni dla nabrania nowych sił do walki ze złem!
  • 5 dni, by znowu stać się w pełni katolikiem.
Ćwiczenia duchowne św. Ignacego nie są szczególną metodą pewnej szkoły duchowości, ale środkiem powszechnym i nieodzownym dla wszystkich. Papieże: Leon XIII i Pius XI cytują jako dowód na to wybitne imiona nowoczesnej hagiografii: św. Franciszek Salezy, św. Karol Boromeusz, św. Wincenty a Paulo, św. Jan Bosko, św. Józef Cafasso, św. Teresa z Awilli, św. Teresa od Dzieciątka Jezus etc.

Świadectwo papieży:

Zatwierdzone, pochwalone i umocnione najwyższym autorytetem

Papież Paweł III dnia 31 lipca 1548 r. breve Pastoralis officii cura zatwierdził i pochwaliłĆwiczenia Duchowne następującymi słowami:
Umiłowany syn nasz Ignacy Loyola, przełożony generalny Towarzystwa Jezusowego (...) ułożył Ćwiczenia Duchowne zaczerpnięte z Pisma św. i z doświadczenia życia duchownego i uporządkował je w sposób bardzo stosowny do poruszenia ku pobożności umysłów wiernych. (...) Przeto Ćwiczenia rzeczone i wszystko, co w nich jest zawarte, powagą naszą zatwierdzamy, pochwalamy i mocą niniejszego pisma umacniamy, zachęcając usilnie w Panu wszystkich i poszczególnych wiernych obojga płci, aby zechcieli korzystać z tych pobożnych ćwiczeń i czerpać z nich naukę.

Autentyczne ćwiczenia duchowne

Ćwiczenia św. Ignacego będą zawsze jednym z najbardziej skutecznych środków dla odrodzenia duchowego świata i dla jego poprawnego układu, ale pod warunkiem, że pozostaną autentycznie ignacjańskie (Pius XII, 24 X 1948 r.).
Papież zaobserwował sprzeniewierzenie prawdziwego ducha św. Ignacego u jego własnych synów. Rzeczywiście, ponieważ te ćwiczenia nie pasują do obecnego ducha aggiornamento, które zostało „kanonizowane” przez II Sobór Watykański, jezuici już od pewnego czasu zniekształcili te rekolekcje:
Jest smutną rzeczywistością, iż ten likier traci już swój smak, ta machina swoją moc, gdy rozcieńczamy ją w bezbarwnych wodach olbrzymiego przystosowania lub gdy demontujemy kilka podstawowych części z przekładni ignacjańskiej... (Pius XII).

Środek zbawienia i doskonałości

Przez te ćwiczenia, bez żadnej wątpliwości, dusza wznosi się ku najwyższej doskonałości i jednoczy się łagodnie z Bogiem, pod wpływem łaski Bożej...
Jego cudowna „książka ćwiczeń” tak cienka objętościowo, ale tak obciążona mądrością niebios, narzuciła się wystawnie jako przepis najmądrzejszy i najbardziej uniwersalny ze wszystkich reguł zbawienia i doskonałości dusz, jako niewyczerpane źródło najwznioślejszej i najtrwalszej pobożności, jako nieodparty bodziec i doświadczony przewodnik, aby pomóc duszom przemienić się i przyciągnąć je na szczyty życia duchowego (Pius XI, encyklika Mens nostra).
Doskonale zdajemy sobie sprawę, że nieszczęścia obecnej chwili stąd płyną przede wszystkim, iż nie ma, kto by rozmyślał w sercu (Jer 12, 11). Rozumiemy też dobrze, że rekolekcje odbyte według przepisów św. Ignacego niezmiernie pomogą do przełamania tych ogromnych trudności, z którymi musi się borykać dzisiejsze społeczeństwo. Z doświadczenia też wiemy, że przeobfite owoce cnót wszelakich i dawniej i teraz dojrzewają tylko w świętym zaciszu rekolekcyjnym, i to nie tylko u osób zakonnych i kapłanów, ale owszem i u ludzi świeckich, a nawet, co na szczególniejszą wzmiankę zasługuje, wśród robotników. Pragniemy tedy, aby zwyczaj odprawiania rekolekcji jak najbardziej się rozszerzał i żeby liczba domów rekolekcyjnych, w których jakby w jakiej szkole doskonałości, wierni zaprawiają się do cnót i zagrzewają do życia doskonałego, aby ta liczba domów coraz bardziej rosła i pomnażała się.
Prosząc zaś Boga o tę łaskę chcemy jednocześnie zadośćuczynić prośbom biskupów całego świata katolickiego wszystkich obrządków, jakie otrzymaliśmy z okazji jubileuszu trzechsetlecia od wyniesienia na ołtarze św. Ignacego i czterechsetlecia od ułożenia Ćwiczeń Duchownych. Tej prośbie czyniąc zadość, a równocześnie chcąc dać wyraz naszej czci względem św. Ignacego, za przykładem naszych Poprzedników, którzy rozmaitym instytucjom różnych nadawali patronów, za radą czcigodnych braci Świętego Rzymskiego Kościoła Kardynałów do Kongregacji Świętych Obrzędów należących, św. Ignacego Loyolę Naszą powagą Apostolską ogłaszamy, ustanawiamy i uznajemy Patronem Niebieskim wszystkich ćwiczeń duchownych, a więc instytutów, sodalicji i rozmaitego rodzaju zrzeszeń, i tych wszystkich, którzy prowadzeniem ćwiczeń rekolekcyjnych się zajmują i na tym polu pracują (z Konstytucji Apostolskiej Summorum Pontificum Piusa XI z 25 VII 1922 r.).

Ćwiczenia... maryjne

Podczas pobytu w Manresie św. Ignacy dowiedział się od samej Matki Bożej, jak powinien walczyć według woli Chrystusa Pana. Było to tak, jakby z Jej rąk przyjął ten przepis tak doskonały – to słowo w całkowitej prawdzie możemy mu przypisać – którym każdy dobry żołnierz Jezusa Chrystusa musi umieć się posługiwać... (Pius XI, list Mediantibus nobis).

Ćwiczenia Duchowne

Ta cenna książeczka Ćwiczeń zupełnie nie nadaje się do czytania. Ma ona wartość tylko jako pomoc przy odprawianiu rekolekcji, ćwiczeniach ducha. Język jej nie może dać żadnej umysłowej rozkoszy poszukującym piękna słowa pisanego. Jej szorstkość może nawet budzić niechęć, jednak nikt tak trafnie, w tak prosty sposób nie przekazał prawdy o Bogu, o człowieku i o świecie, jak św. Ignacy. W Ćwiczeniach, jak w pożywnym chlebie, odnajdujemy dobro, a nie światowy blichtr.

Praktyka Ćwiczeń

Niektóre zakony polecają swoim członkom odprawianie Ćwiczeń w czasie formacji (nowicjat). Często są to rekolekcje 8-dniowe, a niejednokrotnie też 30-dniowe. Ćwiczenia Duchowne, zwane też Rekolekcjami Ignacjańskimi, odbywają się u nas kilka razy w roku, tak, aby każdy chętny mógł w nich uczestniczyć. Do uczestnictwa zapraszani są dorośli, którzy otwierają uszy i serca na słowo Boże, którzy chcą nauczyć się „nowej, dotąd nieznanej sobie teologii” – żeby użyć określenia doktora Piotra Ortiza, ambasadora cesarza Karola V przy Stolicy Apostolskiej. Odprawił on w 1538 roku 40-dniowe (!) rekolekcje na Monte Cassino pod kierunkiem samego św. Ignacego. Powiedział on jeszcze: „Wielka jest bowiem różnica między zdobywaniem wiedzy, żeby innych uczyć, a rozmyślaniem, żeby samemu to praktykować! W pierwszym bowiem wypadku oświeca się umysł, w drugim zaś wola rozpala się miłością”. W tych właśnie rekolekcjach chodzi przede wszystkim o rozpalenie woli i serca.
I tak chcąc się poddać działaniu promieni Bożej łaski, rekolektant ma pozostawić wszystkie sprawy na boku, ma być nastawionym na skupienie, słuchanie... Ma słuchać wykładów prowadzącego ćwiczenia, jak też wsłuchiwać się w głos Boga przemawiającego do jego wnętrza. Ma oddać się przez kilka dni jedynym ćwiczeniom – ćwiczeniom duchownym. To otwarcie uszu i serca, gotowość do słuchania ma być nierozerwalnie połączona z gotowością do wypełniania woli Bożej, którą w czasie rekolekcji jaśniej pozna. Posłuchanie koniecznie trzeba łączyć z posłuszeństwem. W przeciwnym wypadku oznaczałoby to lekceważenie Boga, który, zniżając się, mówi do swego stworzenia. W czasie rekolekcji nie ma rozmów, jak tylko z rekolekcjonistą, wszystkie sprawy, kłopoty należy zostawić w domu. Rekolekcje odprawiane według sposobu św. Ignacego, to przebywanie przede wszystkim z Bogiem, rozmowy z Nim samym, rekolekcjonista stara się służyć tylko pomocą w tym niezwykłym sam na sam stworzenia ze Stwórcą. Tu właśnie spełniają się słowa z Proroctwa Ozeasza: Przeto oto ja przynęcę ją i zawiodę ją na puszczę, i będę mówił do serca jej (2, 14).
Całość Ćwiczeń dzieli się na cztery tygodnie. Długość tygodni zależy od długości całych Ćwiczeń. Taki tydzień trwa od 2–3 dni do tygodnia, albo i dłużej. Ćwiczenia u nas odprawiane zazwyczaj trwają 5 dni.
Pierwszy tydzień jest okresem, gdzie rekolektant zajmuje się głównie swoim powołaniem, poznaniem siebie samego, celu stworzeń. Poznaje on, czym jest grzech, jakie wywołuje skutki (m.in. straszna rzeczywistość piekła), przybliża sobie rzeczy ostateczne. Tydzień pierwszy to zakładanie fundamentu pod duchową budowę; kończy się on oczyszczeniem duszy w spowiedzi generalnej.
Głównym tematem rozmyślań drugiego tygodnia jest Jezus Chrystus – Król królów i Pan panujących (1 Tym 6, 15; Ap 19, 16). Ten tydzień kończy się tym, do czego doprowadzić mają kontemplacje życia Pana Jezusa, Jego królewskości – wyborem. Chodzi tu o pójście za Panem Jezusem, takie pójście, o jakim nieraz mówi Ewangelia, pójście za Nim obciążonym krzyżem z własnym krzyżem, jaki z woli, dopuszczenia Bożego przychodzi nam nieść. Chodzi o odkrycie własnego powołania.
Trzeci tydzień jest poświęcony kontemplacji męki naszego Pana, męki, którą spowodowały nasze grzechy. Chodzi tu o poznanie tej wprost niepojętej miłości Boga do człowieka, miłości aż po krzyż.
W czwartym tygodniu rekolektant oczyma duszy ogląda chwałę Pana Jezusa, wiedzie za Nim oczami aż po obłoki, które Go okrywają, gdy wstępuje do nieba. Tam kieruje on swe serce, myśli i pragnienia, całe swoje życie ustawia pod kątem osiągnięcia celu, do którego jest przeznaczony, gdzie już nie będzie więcej śmierci, ani smutku, ani boleści więcej nie będzie (Ap 21, 4). Całe Ćwiczenia kończą się „Kontemplacją dla uzyskania miłości”, tej miłości, która ma być siłą działania i zasadą życia dla chrześcijanina.

[www.piusx.org.pl]

Św. Alfons Liguori: O sądzie szczegółowym.






Św. Alfons Liguori: O sądzie szczegółowym


„Bo się wszyscy my musimy okazać przed Stolicą Chrystusową” (2 Kor 5, 10)



Dusza występna przed swoim Sędzią

Rozważać mamy: Stawienie się na sąd, Oskarżenie, Roztrząsanie sprawy i Wyrok.
Najprzód tedy co do stawienia się duszy przed jej Sędzią, jest to powszechnym zdaniem pomiędzy teologami, że Sąd szczegółowy odbywa się w tejże chwili, w której człowiek skonał; i że na tymże miejscu, gdzie dusza odłącza się od ciała, zostaje sądzoną przez Pana Jezusa, który nie wysyła na to nikogo innego, lecz Sam przybywa w tym celu: „W godzinie, w której się nie domniemacie, Syn człowieczy przyjdzie” (Łk 12, 40). „Przyjście Jego, powiada święty Augustyn, jest powodem radości dla sprawiedliwych, a przerażenia dla bezbożnych” (Serm. 181). O! jakim strachem przejęty zostanie ten, który po raz pierwszy oglądając Odkupiciela, ujrzy Go zagniewanym! „Przed obliczem zagniewania Jego któż się ostoi?” (Nath 1, 6) Myśl ta przyprawiała świątobliwego Ojca Ludwika Diuponta o takie drżenie, że z nim trzęsła się jego cela. Wielebny Juvenalis Ancina, kapłan świecki także wielkiej świętobliwości, słuchając śpiewu pieśni żałobnej Dies irae, wyobraził sobie przerażenie, jakiego dozna jego dusza, kiedy będzie musiała stawić się na sąd szczegółowy, i postanowił opuścić świat, co też i uczynił, wstępując do zakonu. Widok Sędziego zagniewanego będzie dla grzesznika zapowiedzią potępienia: „Gniew królewski posłowie śmierci” (Przyp 16, 14). Według świętego Bernarda, dusza schodząca z tego świata w stanie niełaski, będzie więcej cierpieć od widoku Pana Jezusa zagniewanego, aniżeli od mąk piekielnych.
Widywano zbrodniarzy okrywających się zimnym potem, gdy musieli stawić się przed sędzią ziemskim. Pizonius, stawiony przed senatem Rzymskim w odzieniu przestępcy, takiego doznał przerażenia, że odebrał sobie życie. Jak wielką jest to boleścią dla syna lub poddanego, widzieć swego ojca lub monarchę ciężko zagniewanego na nich. O! jakże nierównie większej boleści musi doznawać dusza na widok Pana Jezusa, jeśli pogardzała Nim za życia: „Ujrzą którego przebodli” (Jn 19, 37). Baranka tego tak cierpliwego, dopokąd żyła, dusza ujrzy zagniewanego, bez nadziei żeby Go już kiedy mogła przejednać; i to doprowadzi ją do tego, że będzie wołać: „Góry spadnijcie na nas i zasłońcie nas od gniewu Baranka” (Obj 6, 16). Święty Łukasz pisząc o Sądzie, powiada, że grzesznicy „ujrzą wtedy Syna człowieczego” (Łk 21, 27). Widok Sędziego w postaci ludzkiej, o! cóż to za męka dla grzesznika! widok tego Boga-Człowieka umarłego za jego zbawienie, żywo mu da uczuć niewdzięczność, jakiej się dopuścił. Gdy Zbawiciel wstąpił na niebiosa, Aniołowie rzekli do uczniów Jego: „Ten Jezus, który wzięty jest od was do nieba, tak przyjdzie jakoście Go widzieli idącego do nieba” (Dz 1, 11). Boski więc Sędzia przyjdzie sądzić nas z tymiż bliznami, z którymi opuścił ziemię. „A rany te, powiada Rupertus, będą powodem uciechy dla sprawiedliwych, powodem, zaś przerażenia dla grzeszników” (De Op. Sp. Ser. 9). Czytamy w Piśmie Świętem, że kiedy Józef powiedział braciom te tylko słowa: „Jam ci jest Józef, któregoście zaprzedali”, osłupieli oni ze strachu! „Bracia nie mogli odpowiedzieć, przejęci wielkim strachem” (Rodz 45, 3). Cóż odpowie grzesznik Panu Jezusowi? Czy będzie śmiało prosił Go o miłosierdzie, powiada Euzebiusz z Emezy, kiedy przede wszystkim przyjdzie mu zdawać rachunek z tego, jak pogardzał Jego miłosierdziem? „Co pocznie wtedy grzesznik, pyta święty Augustyn, gdzie będzie uciekać, gdy będzie widział nad sobą Sędziego zagniewanego, pod sobą piekło rozwarte, z jednej strony oskarżające go jego grzechy, z drugiej szatanów mających go porwać, a wewnątrz czuć będzie wyrzuty sumienia?”

Postanowienia i Modlitwy.

O! Jezu mój, chcę zawsze nazywać Cię Jezusem: Imię Twoje pociesza mnie i podnosi na duchu, przypominając, żeś moim Zbawcą, który umarł, żeby mnie zbawić. Otom u nóg Twoich, wyznaję, żem zasłużył na piekło, ile razy obraziłem Cię śmiertelnie. Niegodzien jestem przebaczenia, lecz Tyś umarł, żeby mi przebaczyć. Recordare Jesu pie, quod sum causa Tuae viae (Hymn przy Mszy żałobnej). Pomnij Jezu miłosierny, żeś po mnie przyszedł na ziemię.
O! Jezu mój, przebacz mi, zanim mnie sądzić będziesz! Wtedy nie będę już mógł wzywać Twego miłosierdzia; teraz proszę o zmiłowanie i spodziewam się go dostąpić. Wtedy rany Twoje przerażą mnie, teraz dodają mi ufności. Najdroższy Odkupicielu mój, żałuję z całej duszy, żem obrażał Twoją dobroć nieskończoną. Gotów jestem przyjąć raczej wszelkie cierpienia, zrobić wszelką ofiarę, aniżeli postradać Twoją łaskę. Kocham Cię z całego serca, zlituj się nade mną: „Zmiłuj się nade mną, Boże, według wielkiego miłosierdzia Twego” (Ps 50). Kocham Cię, Królowo nieba i w Tobie ufność moją pokładam.


(Św. Alfons Liguori, Jak zapewnić sobie zbawienie, Kraków, 1885, s. 267).


[www.gdynia.piusx.org.pl]

środa, 13 marca 2013

Habemus Papam.





Papież Franciszek

[Kard. Jorge Mario Bergoglio SJ]

poniedziałek, 11 marca 2013

Akt poświęcenia Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X św. Józefowi, Patronowi Kościoła Powszechnego.









19 marca 2013 roku 
nastąpi uroczyste oddanie Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X pod opiekę św. Józefa, 
Patrona i Opiekuna Kościoła Powszechnego. 
Decyzja o dokonaniu zawierzenia zapadła podczas ubiegłorocznej, 
lipcowej kapituły generalnej FSSPX.
 
Akt poświęcenia Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X św. Józefowi, Patronowi Kościoła Powszechnego
O chwalebny święty Józefie, Oblubieńcu Niepokalanej Dziewicy, przybrany ojcze Syna Bożego, ustanowiony głową Świętej Rodziny i wyniesiony jako Niebiański Patron Kościoła Powszechnego.
Ty, którego wiara zwyciężyła wątpliwości, którego sprawiedliwość dorównała czystości, którego posłuszeństwo było sługą mądrości, którego siła szła w parze z roztropnością i którego wielkoduszność współzawodniczyła z pokorą.
Wzorze pracujących, wspomożycielu walczących, wzbudzający trwogę demonów posłanych przeciwko dziełu Odkupiciela; Ty, który użyłeś wszystkich swych cnót, aby chronić Boga-Człowieka przed wielkimi niebezpieczeństwami i  który z wysokości bronisz Jego Mistycznego Ciała narażonego na nieustanne ataki jego wrogów – spójrz na tę niewielką cząstkę owczarni Chrystusowej, którą swoją nieprzeniknioną wolą Bóg powołał  do obrony katolickiego kapłaństwa i wiary.
Świadome swej nicości i ożywiane bezgraniczną ufnością w potęgę Twej opieki, o błogosławiony Patriarcho Józefie, Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X poświęca się Tobie wraz ze wszystkimi swoimi członkami i dziełami, aby przysporzyć Ci chwały i wielbić cnoty.
Racz w zamian, o najhojniejszy włodarzu darów Króla Chwały, udzielić tej małej rodzinie tych samych dobrodziejstw, które dzięki swemu ojcostwu uzyskujesz dla całego Kościoła: racz uczynić Bractwo swoim własnym, utwierdzaj je w wierności statutom, spraw, aby żyło i krzewiło Ofiarę Ołtarza, wzbogacaj jego duchowość, umacniaj jego członków w świętości i czystości właściwej ich stanowi, umacniaj je w świętych trudach pracy apostolskiej, prowadź w walce za wiarę, niwecz zasadzki wroga i spraw, by służyło [jedynie] dobru Kościoła.
Racz również, nasz wierny Orędowniku, uczynić ten pokorny legion działających na rzecz zachowania Kościoła niezawodnym oparciem dla papieża w jego misji utwierdzenia braci w pewnym i pełnym wyznaniu wiary Piotra: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”.
O Ty, którego Opatrzność postawiła u boku Maryi, naszej Królowej, spraw, abyśmy przez Twoje przemożne wstawiennictwo u Jezusa, Najwyższego Kapłana i Króla Wiecznej Chwały, mogli żyć i głosić – ze wszystkimi ich rzeczywistymi skutkami – bóstwo, kapłaństwo i królewskość tegoż Jezusa Chrystusa, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje, Bóg na wieki wieków. Amen.

Więcej informacji na stronie FSSPX: www.piusx.org.pl






piątek, 8 marca 2013

Kolejne warsztaty śpiewu gregoriańskiego - 23.03.2013.



głoszenie







23.03. – 8:00 - Msza św.


- po Mszy św. – warsztaty śpiewu gregoriańskiego w kaplicy do godz. 9:30;

 zorganizowane przez ks. Jana Jenkinsa. 




Serdecznie zapraszamy!








wtorek, 5 marca 2013

Ut queant laxis. [2.03.2013: Ks. Jan Jenkins - Warsztaty śpiewu gregoriańskiego - fragm.].




    W muzyce posługujemy się 7 podstawowymi dźwiękami, które powtarzają się w równej kolejności tak w górę, jak i w dół.
    Oto ich nazwy: do (ut), re, mi, fa, sol, la, si.
    Nazw tych użył po raz pierwszy Gwido z Arezzo, benedyktyn (+1050), zapożyczając je z hymnu Świętego Jana Chrzciciela. Mianowicie wziął początkowe sylaby każdego półwiersza pierwszej zwrotki hymnu: 






    W roku 1673 Bononcini zastąpił "ut" nazwą "do".
    Nazwa "si", która powstała z początkowych liter dwóch ostatnich wyrazów hymnu , została później wprowadzona.



    1. Ut queant laxis resonáre fibris 
    Mira gestórum fámuli tuórum, 
    Solve pollúti lábii reátum, 
    Sancte Joánnes. 

    2. Núntius celso véniens Olýmpo 
    Te patri magnum fore nascitúrum, 
    Nomen, et vitae sériem geréndae 
    Ordinae promit. 

    3. Ille promíssi dúbius supérni, 
    Pérdidit promptae módulos loquélae: 
    Sed reformásti genitus perémptae 
    Organa vocis. 

    4. Ventris obstrúso récubans cubíli 
    Sénseras Regem thálamo manéntem: 
    Hinc parens nati méritis utérque 
    Abdita pandit. 

    5. Sit decus Patri, genitaéque Proli 
    et tibi, compar utriúsque virtus, 
    Spíritus semper, Deus unus, omni 
    Témporis aevo. Amen. 



    Gwido z Arezzo




1. By zdolne były wdzięcznymi pieśniami
   Twe dziwne dzieła sławić nieprzerwanie,
    Pył wszelkiej winy, co wargi nam plami,
    Zmyj, święty Janie!
2. Zlatując Anioł z niebiosów wyżyny,
    Odsłania wielkość Twojego imienia
    I przed Twym ojcem Twe przyszłe wawrzyny
    Rzędem wymienia.
3. On, zawiniwszy niedostatkiem wiary,
    Za karę niemy przed ludem się chowa,
    Lecz Ty mu zrodzon, po spełnieniu kary,
    Dar wracasz słowa.
4. Przed narodzeniem, jeszcze z matki łona,
    Przeczułeś Króla, co w ziemskie zszedł niwy:
    Stąd obu Matek pieśń wielbi natchniona
    Spraw Bożych dziwy.

Hymn nieszporny Pawła Diakona VII w.
T: ks. T. Karyłowski
M: greg. - (Siedl. 4)




Deo gratias!