czwartek, 22 listopada 2012

Niezwykle trudna, a zarazem piękna sztuka...



hristus Rex!








Wzór Rodziny: Święta Rodzina.


O wychowaniu dzieci napisano już mnóstwo książek. Psycholodzy prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych, niestety coraz bardziej liberalnych, metod. Od jakiegoś czasu popularnym stało się tzw. bezstresowe wychowanie. Takie podejście zmierza donikąd. Najskuteczniejsze metody formacyjne wymyślono o wiele wcześniej i powinniśmy na nich się wzorować. Według mnie, najważniejszą kwestią jest to, aby dziecko dojrzewało w katolickiej rodzinie. Ponieważ nie czuję się na siłach, aby w tym momencie pouczać Państwa, powołam się na bardziej kompetentną postać. Tą Osobą jest Doktor Kościoła - 

Święty Alfons Maria de Liguori (1696-1787):





Pewnym jest, że złe lub dobre zachowanie dzieci spowodowane jest niejednokrotnie złym lub dobrym wychowaniem, jakie otrzymały one od swoich rodziców. 

Bóg ustanowił małżeństwo, aby Jego dzieci kierowane i wychowywane przez rodziców służyły Mu i zapewniły sobie zbawienie. W przeciwnym razie słuchałyby one wyłącznie samych siebie i nie byłoby nikogo, kto pouczyłby je co muszą robić, kto ostrzegłby je, że popełniają błędy lub nawet karał je, gdyby nie poprawiły swego postępowania, jako że wielokrotnie strach przed karą dokonuje tego, czego nie mogą dokonać upomnienia. 

Istnieją rodzice, którzy wydają się nie przejmować tym, czy ich dzieci są dobre, czy złe, czy zostaną kiedyś zbawione czy potępione. Jednakże to rodzice są zazwyczaj przyczyną złego życia swych dzieci i winni zdać z tego przed Bogiem rachunek. Jak mawiał Orygenes - "Niektórzy rodzice, bojąc się zastraszenia swych dzieci represjami i karami, stają się przyczyną ich zguby." 

Owym rodzicom można zadać pytanie: czyż ojciec, widząc syna, który wpadł do rzeki, mogąc wyciągnąć go z niej za włosy, miast tego pozwoli mu zginąć - nie chcąc sprawić mu niewielkiego i krótkotrwałego bólu, nie popełniłby czynu okrutnego? W istocie, większym okrucieństwem jest zaniechanie skarcenia, a nawet ukarania niegrzecznego dziecka z powodu strachu przed zadaniem mu bólu. 

Gdy piękne słowa i reprymendy nie okażą się skuteczne, należy odwołać się do kar cielesnych, a nie czekać, aż dzieci podrosną. Kiedy bowiem osiągną pewien wiek, poprawianie ich wychowania stanie się niemożliwe. 

Jednakże dzieci należy karać z umiarem, a nie w sposób przesadny, jak to czynią niektórzy rodzice. Należy rozpocząć od ostrzeżenia, następnie pogrozić, a wreszcie wymierzyć karę. Należy to uczynić ostrożnie, nie przeklinając przy tym i nie używając słów, które są obraźliwe. Czasami wystarczy zamknąć winnego w pokoju, zmniejszyć mu porcję jedzenia albo odebrać jego najładniejsze ubrania. 

Ważnym jest, aby nie uderzyć dziecka w momencie wzburzenia. W pierwszej kolejności należy się uspokoić. 

Rodzice grzeszą, jeżeli nie uczą swych dzieci tego, co dotyczy wiary i zbawienia. Jeśli nie przekazują im takich prawd wiary jak np. Trójca Święta, grzech śmiertelny, sąd ostateczny, piekło, raj i wieczność. 

Stąd bowiem zdarza się, że te nieszczęsne dzieci nie potrafią nawet wyspowiadać się, nie znają głównych prawd wiary. Z powodu tej niewiedzy mogą skazywać się na potępienie, a ich rodzice zdadzą z tego sprawę przed Bogiem. 

Czuwanie nad postępowaniem dzieci, znajomość miejsc, w których spędzają czas i osób, z którymi się spotykają - to także należy do obowiązków rodziców. 
Rodzice grzeszą również, jeżeli nie dbają o to, aby ich dzieci przyjmowały sakramenty w odpowiednim czasie, przestrzegały dni świętych i innych nakazów Kościoła. 
Grzeszą podwójnie, jeżeli sami gorszą dzieci rzucając przekleństwa, słowa wulgarne lub obraźliwe w ich obecności bądź też dokonują na ich oczach czynów złych. 
Rodzice są zobowiązani do dawania dobrego przykładu dzieciom. Czegóż dobrego można spodziewać się po dziecku, które widzi, jak ojciec codziennie chodzi do gospody, wraca pijany i uczęszcza do miejsc rozpusty, a spowiada się co najwyżej raz od Wielkiej Nocy lub z rzadka w czasie roku? 
Jak młodzi ludzie mają prowadzić się dobrze, jeżeli często widzą swych ojców przeklinających, obrażających osoby najbliższe, złorzeczących, rzucających groźby, mówiących o zemście lub rzeczach nieprzyzwoitych. Wielce szkodliwe jest bezmyślne powtarzanie dzieciom niektórych obiegowych, szkodliwych maksym, takich jak ta wypowiadana przez pewnego ojca do swego syna: "Nie należy męczyć siebie samego. Bóg jest miłosierny. Niektóre grzechy toleruje", albo też matki, która mówi do córki: "Należy dostosowywać się do otoczenia, a nie pozostawać w samotności jak dzikus." 
Święty Tomasz mówi, że tacy rodzice w pewnym sensie zmuszają swe dzieci do grzechu. W tym tkwi zło, które powoduje ruinę wielu dusz: dzieci biorą zły przykład z rodziców, po czym przekazują go swym dzieciom, w taki sam sposób, jak czynili to ich rodzice, a w konsekwencji rodzice, dzieci, wnuki i kolejne pokolenia idą do piekła. 
Są rodzice, którzy narzekają, że mają złe dzieci, ale Pan Jezus przestrzegał, że nie można zebrać winogron z cierni. Jak mogą być dobre dzieci, jeżeli rodzice są źli? To musiałby być cud. Faktem jest również, że gdy rodzice postępują źle, zaniedbują upominania swych dzieci. Dzieje się tak dlatego, że często oni sami popełniają te same grzechy. I jeżeli nawet udzielą dzieciom jakichś napomnień, one nic sobie z tego nie robią. 
Tak się dzieje z wszystkimi rodzicami, którzy dają zły przykład. Nie ośmielają się wówczas karcić dzieci, które postępują źle. Rodzice ci wiedzą jednak, że grzeszą nie karcąc za złe uczynki. 
Cóż zatem winni uczynić? Święty Tomasz mówi, że w takim przypadku ojciec powinien przynajmniej poprosić syna, aby nie brał z niego złego przykładu. Ja jednak pytam, na co może przydać się taka rada, jeżeli ojciec nadal będzie świecił złym przykładem? 
Jeżeli chodzi o mnie, chciałbym jedynie powiedzieć, że jeżeli rodzice dają zły przykład, nie mogą spodziewać się dobrego owocu i na nic zdadzą się napomnienia, modlitwy i kary. 
Jeżeli rodzice dają zły przykład, to nie mogą spodziewać się dobrego owocu i na nic zdadzą się napomnienia, modlitwy i kary.


[Źródło: Przymierze z MaryjąZa: PiotrSkarga.pl ]

Godnym przytoczenia jest kazanie Wielebnego Księdza Jana Jenkinsa, które wygłosił 10.01.2010 r.w Kaplicach FSSPX: w Rzeszowie i w Tuchowie:

"Drodzy Wierni,
W dniu dzisiejszym obchodzimy uroczystość Świętej Rodziny, która przypada zawsze w pierwszą niedzielę po Objawieniu Pańskim. Uroczystość Objawienia upamiętnia objawienie się Chrystusa Pana światu i nieprzypadkowo uroczystość Świętej Rodziny obchodzone jest zaraz w następną niedzielę, gdyż trudno doskonalsze i gruntowniejsze objawienie Pana Jezusa, niż objawienie Jego Świętej Rodziny.Jako chrześcijanie mamy obowiązek naśladować Zbawiciela. Nosimy imię chrześcijan, ponieważ nosimy w sobie życie Chrystusa. Jesteśmy wezwani do podążania za Nim, do niesienia w ślad za Nim naszego krzyża, do upodabniania się do Niego pod każdym względem. Nikt z nas nie byłby w stanie znieść cierpień Jego Męki, nikt nie byłby w stanie wytrzymać bólu Ukrzyżowania czy Biczowania. Prawie nikt z nas nigdy nie dokonuje cudów. Wiele aspektów życia Zbawiciela jest dla nas niemożliwych do naśladowania, ponieważ jest to życie prawdziwie Boskie.Jednak Pan Jezus spędził trzydzieści lat na ziemi nie dokonując cudów, ale żyjąc wraz ze swą rodziną. Jego publiczne nauczanie, Jego życie publiczne, poprzedziło przygotowanie trzydziestu lat życia ukrytego, którego Jego nauka i cuda są w pewnym sensie owocami. I jest to dla nas wielką pociechą: gdyż również my możemy naśladować to życie Chrystusa, to życie ukryte. Jeśli to uczynimy, będziemy de facto naśladować niemal w całości życie Zbawiciela – te kilka lat jakie spędził On na nauczaniu jest jedynie ułamkiem w stosunku do całego czasu, jaki Słowo Wcielone spędziło na ziemi.Dlatego właśnie w tę niedzielę Święta Matka Kościół przedstawia nam do rozważania list świętego Pawła, jego list do Kolosan, opisujący w kilku zwięzłych zdaniach wszystkie cnoty życia rodzinnego, życia tak dobrze znanego Zbawicielowi, życia które pędził On przez długie lata. Owe cnoty, o których wspomina święty Paweł, do których praktykowania nas wzywa, są jak gdyby receptą na życie życiem Chrystusowym w waszych rodzinach.Święty Paweł zwraca się do nas, jako do umiłowanych przez Boga, gdyż stajemy się tacy tego dzięki Jego łasce i wzywa nas do przyobleczenia się we wnętrze miłosierdzia – czyli do praktykowania cnoty miłosierdzia. Jeśli jest coś, co musi panować w naszych rodzinach, to jest nim właśnie miłosierdzie Boże. Bóg wie, że wszyscy jesteśmy słabi, że grzech pierworodny okaleczył naszą ludzką naturę. Każdy z nas dziedziczy ten grzech od swoich rodziców, toteż właśnie w rodzinie skutki grzechu pierworodnego odczuwalne są szczególnie wyraźnie. Inni ludzie, przyjaciele lub wrogowie, mogą wiedzieć o nas wiele, ich wiedza będzie jednak zawsze pochodziła z drugiej ręki. Nasi rodzice, nasze rodzeństwo, członkowie rodziny znają nas lepiej niż ktokolwiek inny i często wiedza ta dotyczy nie tyle naszych cnót, co naszych wad. Dlatego właśnie owo miłosierdzie, współczucie dla nędzy bliźnich jest w życiu rodziny czymś absolutnie koniecznym. Musimy praktykować miłosierdzie w rodzinie, gdyż w przeciwnym razie ciągłe tarcia będące wynikiem naszych słabości doprowadzą do zniszczenia jej jedności.Miłosierdzie nie oznacza jednak ignorowania wad, polega na pragnieniu dobra innej osoby. Dlatego właśnie święty Paweł mówi o kolejnej cnocie, dobrotliwości – czyli pragnieniu dobra. Prawdziwa miłość do waszych rodziców i do waszych dzieci nie polega na akceptacji ich wad, ale raczej na ich realistycznej ocenie, czyli nie poprzestawaniu na poznawaniu wad, ale również na gotowości do podania remedium. Naśladujmy Zbawiciela, który widząc nasze słabości, oferuje nam lekarstwo na nie, umierając za nas na Krzyżu. Również my powinniśmy rozwijać w sobie skłonność do pomagania innym w dążeniu do doskonałości.Jednak i my sami jesteśmy bardzo dalecy od tej doskonałości, musimy więc to uznać – stąd kolejną cnotą, o której pisze święty Paweł, jest pokora. Nie ma nic trudniejszego i przykrego, niż życie w otoczeniu ludzi pysznych. To właśnie pycha prowadzi do buntu i niewierności, do zniszczenia rodziny. I przeciwnie, człowiek łagodny i pokorny zawsze stanowił będzie serce rodziny, będzie dawał poczucie nadziei i bezpieczeństwa, ponieważ szuka nie tyle dobra własnego, co dobra bliźnich.Prowadzi nas to naturalnie do cnoty skromności, której praktykowanie zaleca dalej święty Paweł. Skromność wzbogaca wszystkie cnoty o życzliwość i wrażliwość, gdyż praktykując ją używamy naszej doskonałości nie dla nas samych, ale dla innych. Skromność dotyczy nie tylko sposobu w jaki się ubieramy, ale również innych przymiotów naszej duszy. Człowiek nieskromny stara się eksponować swą doskonałość wobec innych, prowokując oburzenie i zazdrość. Człowiek skromny przeciwnie – wie, że wszelka piękność jaką posiada pochodzi od Boga i musi być używana dla dobra bliźnich – a najbliżej są właśnie członkowie rodziny.I na koniec święty Paweł zaleca nam dwukrotnie praktykowanie cnoty, będącej ukoronowaniem wszystkich cnót niezbędnych w życiu rodzinnym: cnoty cierpliwości. „Jedni drugich znosząc i odpuszczając sobie, jeśli kto ma skargę przeciw komu, jako i Pan odpuścił wam”. Najdoskonalszym aktem miłości, jaki możemy praktykować względem innych, jest okazywanie im cierpliwości, podobnie jak Zbawiciel okazał nam najdoskonalej swą miłość, cierpiąc za nas i znosząc nasze słabości. Cierpliwość w znoszeniu wzajemnych słabości i w czynieniu dobra, takie właśnie są owoce prawdziwej miłości, miłości będącej obrazem życia samego Boga.Jak jednak mamy zdobyć te wszystkie cnoty? O tym właśnie mówi następny punkt listu świętego Pawła, w którym Apostoł wzywa nas do tego, byśmy modlili się do Boga w naszych sercach. Łaska jest darem Boga, a dostąpić jej możemy jedynie pokornie o nią prosząc. Jednak rodzina uświęcana jest nie tylko poprzez modlitwę poszczególnych jej członków, modlić się musi również rodzina jako całość. Dlatego właśnie modlitwa jest tak ważna w życiu rodziny i to nie tylko modlitwa poszczególnych jej członków, ważne jest również to, by modlili się oni wspólnie. Rodzinie, która modli się wspólnie, nigdy nie zabraknie tego, czego potrzebuje – jednak rodzina, która zaniedbuje wspólną modlitwę stopniowo lecz nieuchronnie będzie się rozpadać, jej członkowie powoli oddalać się będą od siebie, jeśli nie fizycznie, to z pewnością duchowo.Dlatego, Drodzy Wierni, w ten dzień, w dzień który poświęcony jest w sposób szczególny Świętej Rodzinie, weźmy sobie do serca te rady świętego Pawła i wdrażajmy je w naszym życiu. Nie chodzi tu jedynie o praktykowanie cnót, ale i o sposób ich zdobywania – przez wspólna modlitwę. Tak jak mywszyscy tu obecni, wielka rodzina Kościoła, modlimy się podczas tej Mszy świętej, tak również w naszych rodzinach powinniśmy modlić się wspólnie. Nie trzeba wiele. Jeśli zaniedbywaliście tego przez długi czas, możecie na początek odmówić wspólnie przed wieczornym posiłkiem dziesiątkę Różańca lub Pod Twoją obronę. Wieczorem zaś, przed udaniem się na spoczynek, możecie wspólnie zgromadzić się na rodzinną modlitwę. Okazji nie brakuje, musicie je jednak wykorzystywać. Rozpoczynając od kilku minut wspólnej modlitwy do Wszechmocnego Boga i Jego najświętszej Matki zobaczycie, że cała atmosfera w waszej rodzinie ulegnie zmianie na lepsze, że nie będziecie już duchowymi sierotami żyjącymi obok innych ludzi, będziecie należeli do rodziny nie tylko fizycznie, ale i duchowo.Módlcie się, Drodzy Wierni, podczas tej Mszy, do całej Świętej Rodziny, by obdarzyła was odwagą i siłą koniecznymi do naśladowania Jej cnót, by również wasza rodzina mogła pewnego dnia stać się obrazem nieba, gdzie miłość i wzajemne uczucie jednoczą wszystkie serca w doskonałym dobrze, którym jest sam Bóg, na wieki wieków. Amen".




Wzór Katolickiej Rodziny - wielodzietna!




 z Panem Bogiem,
Anna Maria.