Wzór Rodziny: Święta Rodzina.
O wychowaniu dzieci napisano już mnóstwo książek. Psycholodzy prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych, niestety coraz bardziej liberalnych, metod. Od jakiegoś czasu popularnym stało się tzw. bezstresowe wychowanie. Takie podejście zmierza donikąd. Najskuteczniejsze metody formacyjne wymyślono o wiele wcześniej i powinniśmy na nich się wzorować. Według mnie, najważniejszą kwestią jest to, aby dziecko dojrzewało w katolickiej rodzinie. Ponieważ nie czuję się na siłach, aby w tym momencie pouczać Państwa, powołam się na bardziej kompetentną postać. Tą Osobą jest Doktor Kościoła -
Święty Alfons Maria de Liguori (1696-1787):
Pewnym
jest, że złe lub dobre zachowanie dzieci spowodowane jest
niejednokrotnie złym lub dobrym wychowaniem, jakie otrzymały one od
swoich rodziców.
Bóg
ustanowił małżeństwo, aby Jego dzieci kierowane i wychowywane
przez rodziców służyły Mu i zapewniły sobie zbawienie. W
przeciwnym razie słuchałyby one wyłącznie samych siebie i nie
byłoby nikogo, kto pouczyłby je co muszą robić, kto ostrzegłby
je, że popełniają błędy lub nawet karał je, gdyby nie poprawiły
swego postępowania, jako że wielokrotnie strach przed karą
dokonuje tego, czego nie mogą dokonać upomnienia.
Istnieją
rodzice, którzy wydają się nie przejmować tym, czy ich dzieci są
dobre, czy złe, czy zostaną kiedyś zbawione czy potępione.
Jednakże to rodzice są zazwyczaj przyczyną złego życia swych
dzieci i winni zdać z tego przed Bogiem rachunek. Jak mawiał
Orygenes - "Niektórzy rodzice, bojąc się zastraszenia swych
dzieci represjami i karami, stają się przyczyną ich zguby."
Owym
rodzicom można zadać pytanie: czyż ojciec, widząc syna, który
wpadł do rzeki, mogąc wyciągnąć go z niej za włosy, miast tego
pozwoli mu zginąć - nie chcąc sprawić mu niewielkiego i
krótkotrwałego bólu, nie popełniłby czynu okrutnego? W istocie,
większym okrucieństwem jest zaniechanie skarcenia, a nawet ukarania
niegrzecznego dziecka z powodu strachu przed zadaniem mu bólu.
Gdy
piękne słowa i reprymendy nie okażą się skuteczne, należy
odwołać się do kar cielesnych, a nie czekać, aż dzieci podrosną.
Kiedy bowiem osiągną pewien wiek, poprawianie ich wychowania stanie
się niemożliwe.
Jednakże
dzieci należy karać z umiarem, a nie w sposób przesadny, jak to
czynią niektórzy rodzice. Należy rozpocząć od ostrzeżenia,
następnie pogrozić, a wreszcie wymierzyć karę. Należy to uczynić
ostrożnie, nie przeklinając przy tym i nie używając słów, które
są obraźliwe. Czasami wystarczy zamknąć winnego w pokoju,
zmniejszyć mu porcję jedzenia albo odebrać jego najładniejsze
ubrania.
Ważnym
jest, aby nie uderzyć dziecka w momencie wzburzenia. W pierwszej
kolejności należy się uspokoić.
Rodzice
grzeszą, jeżeli nie uczą swych dzieci tego, co dotyczy wiary i
zbawienia. Jeśli nie przekazują im takich prawd wiary jak np.
Trójca Święta, grzech śmiertelny, sąd ostateczny, piekło, raj i
wieczność.
Stąd
bowiem zdarza się, że te nieszczęsne dzieci nie potrafią nawet
wyspowiadać się, nie znają głównych prawd wiary. Z powodu tej
niewiedzy mogą skazywać się na potępienie, a ich rodzice zdadzą
z tego sprawę przed Bogiem.
Czuwanie
nad postępowaniem dzieci, znajomość miejsc, w których spędzają
czas i osób, z którymi się spotykają - to także należy do
obowiązków rodziców.
Rodzice
grzeszą również, jeżeli nie dbają o to, aby ich dzieci
przyjmowały sakramenty w odpowiednim czasie, przestrzegały dni
świętych i innych nakazów Kościoła.
Grzeszą
podwójnie, jeżeli sami gorszą dzieci rzucając przekleństwa,
słowa wulgarne lub obraźliwe w ich obecności bądź też dokonują
na ich oczach czynów złych.
Rodzice
są zobowiązani do dawania dobrego przykładu dzieciom. Czegóż
dobrego można spodziewać się po dziecku, które widzi, jak ojciec
codziennie chodzi do gospody, wraca pijany i uczęszcza do miejsc
rozpusty, a spowiada się co najwyżej raz od Wielkiej Nocy lub z
rzadka w czasie roku?
Jak
młodzi ludzie mają prowadzić się dobrze, jeżeli często widzą
swych ojców przeklinających, obrażających osoby najbliższe,
złorzeczących, rzucających groźby, mówiących o zemście lub
rzeczach nieprzyzwoitych. Wielce szkodliwe jest bezmyślne
powtarzanie dzieciom niektórych obiegowych, szkodliwych maksym,
takich jak ta wypowiadana przez pewnego ojca do swego syna: "Nie
należy męczyć siebie samego. Bóg jest miłosierny. Niektóre
grzechy toleruje", albo też matki, która mówi do córki:
"Należy dostosowywać się do otoczenia, a nie pozostawać w
samotności jak dzikus."
Święty
Tomasz mówi, że tacy rodzice w pewnym sensie zmuszają swe dzieci
do grzechu. W tym tkwi zło, które powoduje ruinę wielu dusz:
dzieci biorą zły przykład z rodziców, po czym przekazują go swym
dzieciom, w taki sam sposób, jak czynili to ich rodzice, a w
konsekwencji rodzice, dzieci, wnuki i kolejne pokolenia idą do
piekła.
Są
rodzice, którzy narzekają, że mają złe dzieci, ale Pan Jezus
przestrzegał, że nie można zebrać winogron z cierni. Jak mogą
być dobre dzieci, jeżeli rodzice są źli? To musiałby być cud.
Faktem jest również, że gdy rodzice postępują źle, zaniedbują
upominania swych dzieci. Dzieje się tak dlatego, że często oni
sami popełniają te same grzechy. I jeżeli nawet udzielą dzieciom
jakichś napomnień, one nic sobie z tego nie robią.
Tak
się dzieje z wszystkimi rodzicami, którzy dają zły przykład. Nie
ośmielają się wówczas karcić dzieci, które postępują źle.
Rodzice ci wiedzą jednak, że grzeszą nie karcąc za złe uczynki.
Cóż
zatem winni uczynić? Święty Tomasz mówi, że w takim przypadku
ojciec powinien przynajmniej poprosić syna, aby nie brał z niego
złego przykładu. Ja jednak pytam, na co może przydać się taka
rada, jeżeli ojciec nadal będzie świecił złym przykładem?
Jeżeli
chodzi o mnie, chciałbym jedynie powiedzieć, że jeżeli rodzice
dają zły przykład, nie mogą spodziewać się dobrego owocu i na
nic zdadzą się napomnienia, modlitwy i kary.
Jeżeli
rodzice dają zły przykład, to nie mogą spodziewać się dobrego
owocu i na nic zdadzą się napomnienia, modlitwy i kary.
[Źródło: Przymierze z MaryjąZa: PiotrSkarga.pl ]
Godnym przytoczenia jest kazanie Wielebnego Księdza Jana Jenkinsa, które wygłosił 10.01.2010 r.w Kaplicach FSSPX: w Rzeszowie i w Tuchowie:
"Drodzy Wierni,
W dniu dzisiejszym obchodzimy uroczystość Świętej Rodziny, która przypada zawsze w pierwszą niedzielę po Objawieniu Pańskim. Uroczystość Objawienia upamiętnia objawienie się Chrystusa Pana światu i nieprzypadkowo uroczystość Świętej Rodziny obchodzone jest zaraz w następną niedzielę, gdyż trudno doskonalsze i gruntowniejsze objawienie Pana Jezusa, niż objawienie Jego Świętej Rodziny.Jako chrześcijanie mamy obowiązek naśladować Zbawiciela. Nosimy imię chrześcijan, ponieważ nosimy w sobie życie Chrystusa. Jesteśmy wezwani do podążania za Nim, do niesienia w ślad za Nim naszego krzyża, do upodabniania się do Niego pod każdym względem. Nikt z nas nie byłby w stanie znieść cierpień Jego Męki, nikt nie byłby w stanie wytrzymać bólu Ukrzyżowania czy Biczowania. Prawie nikt z nas nigdy nie dokonuje cudów. Wiele aspektów życia Zbawiciela jest dla nas niemożliwych do naśladowania, ponieważ jest to życie prawdziwie Boskie.Jednak Pan Jezus spędził trzydzieści lat na ziemi nie dokonując cudów, ale żyjąc wraz ze swą rodziną. Jego publiczne nauczanie, Jego życie publiczne, poprzedziło przygotowanie trzydziestu lat życia ukrytego, którego Jego nauka i cuda są w pewnym sensie owocami. I jest to dla nas wielką pociechą: gdyż również my możemy naśladować to życie Chrystusa, to życie ukryte. Jeśli to uczynimy, będziemy de facto naśladować niemal w całości życie Zbawiciela – te kilka lat jakie spędził On na nauczaniu jest jedynie ułamkiem w stosunku do całego czasu, jaki Słowo Wcielone spędziło na ziemi.Dlatego właśnie w tę niedzielę Święta Matka Kościół przedstawia nam do rozważania list świętego Pawła, jego list do Kolosan, opisujący w kilku zwięzłych zdaniach wszystkie cnoty życia rodzinnego, życia tak dobrze znanego Zbawicielowi, życia które pędził On przez długie lata. Owe cnoty, o których wspomina święty Paweł, do których praktykowania nas wzywa, są jak gdyby receptą na życie życiem Chrystusowym w waszych rodzinach.Święty Paweł zwraca się do nas, jako do umiłowanych przez Boga, gdyż stajemy się tacy tego dzięki Jego łasce i wzywa nas do przyobleczenia się we wnętrze miłosierdzia – czyli do praktykowania cnoty miłosierdzia. Jeśli jest coś, co musi panować w naszych rodzinach, to jest nim właśnie miłosierdzie Boże. Bóg wie, że wszyscy jesteśmy słabi, że grzech pierworodny okaleczył naszą ludzką naturę. Każdy z nas dziedziczy ten grzech od swoich rodziców, toteż właśnie w rodzinie skutki grzechu pierworodnego odczuwalne są szczególnie wyraźnie. Inni ludzie, przyjaciele lub wrogowie, mogą wiedzieć o nas wiele, ich wiedza będzie jednak zawsze pochodziła z drugiej ręki. Nasi rodzice, nasze rodzeństwo, członkowie rodziny znają nas lepiej niż ktokolwiek inny i często wiedza ta dotyczy nie tyle naszych cnót, co naszych wad. Dlatego właśnie owo miłosierdzie, współczucie dla nędzy bliźnich jest w życiu rodziny czymś absolutnie koniecznym. Musimy praktykować miłosierdzie w rodzinie, gdyż w przeciwnym razie ciągłe tarcia będące wynikiem naszych słabości doprowadzą do zniszczenia jej jedności.Miłosierdzie nie oznacza jednak ignorowania wad, polega na pragnieniu dobra innej osoby. Dlatego właśnie święty Paweł mówi o kolejnej cnocie, dobrotliwości – czyli pragnieniu dobra. Prawdziwa miłość do waszych rodziców i do waszych dzieci nie polega na akceptacji ich wad, ale raczej na ich realistycznej ocenie, czyli nie poprzestawaniu na poznawaniu wad, ale również na gotowości do podania remedium. Naśladujmy Zbawiciela, który widząc nasze słabości, oferuje nam lekarstwo na nie, umierając za nas na Krzyżu. Również my powinniśmy rozwijać w sobie skłonność do pomagania innym w dążeniu do doskonałości.Jednak i my sami jesteśmy bardzo dalecy od tej doskonałości, musimy więc to uznać – stąd kolejną cnotą, o której pisze święty Paweł, jest pokora. Nie ma nic trudniejszego i przykrego, niż życie w otoczeniu ludzi pysznych. To właśnie pycha prowadzi do buntu i niewierności, do zniszczenia rodziny. I przeciwnie, człowiek łagodny i pokorny zawsze stanowił będzie serce rodziny, będzie dawał poczucie nadziei i bezpieczeństwa, ponieważ szuka nie tyle dobra własnego, co dobra bliźnich.Prowadzi nas to naturalnie do cnoty skromności, której praktykowanie zaleca dalej święty Paweł. Skromność wzbogaca wszystkie cnoty o życzliwość i wrażliwość, gdyż praktykując ją używamy naszej doskonałości nie dla nas samych, ale dla innych. Skromność dotyczy nie tylko sposobu w jaki się ubieramy, ale również innych przymiotów naszej duszy. Człowiek nieskromny stara się eksponować swą doskonałość wobec innych, prowokując oburzenie i zazdrość. Człowiek skromny przeciwnie – wie, że wszelka piękność jaką posiada pochodzi od Boga i musi być używana dla dobra bliźnich – a najbliżej są właśnie członkowie rodziny.I na koniec święty Paweł zaleca nam dwukrotnie praktykowanie cnoty, będącej ukoronowaniem wszystkich cnót niezbędnych w życiu rodzinnym: cnoty cierpliwości. „Jedni drugich znosząc i odpuszczając sobie, jeśli kto ma skargę przeciw komu, jako i Pan odpuścił wam”. Najdoskonalszym aktem miłości, jaki możemy praktykować względem innych, jest okazywanie im cierpliwości, podobnie jak Zbawiciel okazał nam najdoskonalej swą miłość, cierpiąc za nas i znosząc nasze słabości. Cierpliwość w znoszeniu wzajemnych słabości i w czynieniu dobra, takie właśnie są owoce prawdziwej miłości, miłości będącej obrazem życia samego Boga.Jak jednak mamy zdobyć te wszystkie cnoty? O tym właśnie mówi następny punkt listu świętego Pawła, w którym Apostoł wzywa nas do tego, byśmy modlili się do Boga w naszych sercach. Łaska jest darem Boga, a dostąpić jej możemy jedynie pokornie o nią prosząc. Jednak rodzina uświęcana jest nie tylko poprzez modlitwę poszczególnych jej członków, modlić się musi również rodzina jako całość. Dlatego właśnie modlitwa jest tak ważna w życiu rodziny i to nie tylko modlitwa poszczególnych jej członków, ważne jest również to, by modlili się oni wspólnie. Rodzinie, która modli się wspólnie, nigdy nie zabraknie tego, czego potrzebuje – jednak rodzina, która zaniedbuje wspólną modlitwę stopniowo lecz nieuchronnie będzie się rozpadać, jej członkowie powoli oddalać się będą od siebie, jeśli nie fizycznie, to z pewnością duchowo.Dlatego, Drodzy Wierni, w ten dzień, w dzień który poświęcony jest w sposób szczególny Świętej Rodzinie, weźmy sobie do serca te rady świętego Pawła i wdrażajmy je w naszym życiu. Nie chodzi tu jedynie o praktykowanie cnót, ale i o sposób ich zdobywania – przez wspólna modlitwę. Tak jak mywszyscy tu obecni, wielka rodzina Kościoła, modlimy się podczas tej Mszy świętej, tak również w naszych rodzinach powinniśmy modlić się wspólnie. Nie trzeba wiele. Jeśli zaniedbywaliście tego przez długi czas, możecie na początek odmówić wspólnie przed wieczornym posiłkiem dziesiątkę Różańca lub Pod Twoją obronę. Wieczorem zaś, przed udaniem się na spoczynek, możecie wspólnie zgromadzić się na rodzinną modlitwę. Okazji nie brakuje, musicie je jednak wykorzystywać. Rozpoczynając od kilku minut wspólnej modlitwy do Wszechmocnego Boga i Jego najświętszej Matki zobaczycie, że cała atmosfera w waszej rodzinie ulegnie zmianie na lepsze, że nie będziecie już duchowymi sierotami żyjącymi obok innych ludzi, będziecie należeli do rodziny nie tylko fizycznie, ale i duchowo.Módlcie się, Drodzy Wierni, podczas tej Mszy, do całej Świętej Rodziny, by obdarzyła was odwagą i siłą koniecznymi do naśladowania Jej cnót, by również wasza rodzina mogła pewnego dnia stać się obrazem nieba, gdzie miłość i wzajemne uczucie jednoczą wszystkie serca w doskonałym dobrze, którym jest sam Bóg, na wieki wieków. Amen".
W dniu dzisiejszym obchodzimy uroczystość Świętej Rodziny, która przypada zawsze w pierwszą niedzielę po Objawieniu Pańskim. Uroczystość Objawienia upamiętnia objawienie się Chrystusa Pana światu i nieprzypadkowo uroczystość Świętej Rodziny obchodzone jest zaraz w następną niedzielę, gdyż trudno doskonalsze i gruntowniejsze objawienie Pana Jezusa, niż objawienie Jego Świętej Rodziny.Jako chrześcijanie mamy obowiązek naśladować Zbawiciela. Nosimy imię chrześcijan, ponieważ nosimy w sobie życie Chrystusa. Jesteśmy wezwani do podążania za Nim, do niesienia w ślad za Nim naszego krzyża, do upodabniania się do Niego pod każdym względem. Nikt z nas nie byłby w stanie znieść cierpień Jego Męki, nikt nie byłby w stanie wytrzymać bólu Ukrzyżowania czy Biczowania. Prawie nikt z nas nigdy nie dokonuje cudów. Wiele aspektów życia Zbawiciela jest dla nas niemożliwych do naśladowania, ponieważ jest to życie prawdziwie Boskie.Jednak Pan Jezus spędził trzydzieści lat na ziemi nie dokonując cudów, ale żyjąc wraz ze swą rodziną. Jego publiczne nauczanie, Jego życie publiczne, poprzedziło przygotowanie trzydziestu lat życia ukrytego, którego Jego nauka i cuda są w pewnym sensie owocami. I jest to dla nas wielką pociechą: gdyż również my możemy naśladować to życie Chrystusa, to życie ukryte. Jeśli to uczynimy, będziemy de facto naśladować niemal w całości życie Zbawiciela – te kilka lat jakie spędził On na nauczaniu jest jedynie ułamkiem w stosunku do całego czasu, jaki Słowo Wcielone spędziło na ziemi.Dlatego właśnie w tę niedzielę Święta Matka Kościół przedstawia nam do rozważania list świętego Pawła, jego list do Kolosan, opisujący w kilku zwięzłych zdaniach wszystkie cnoty życia rodzinnego, życia tak dobrze znanego Zbawicielowi, życia które pędził On przez długie lata. Owe cnoty, o których wspomina święty Paweł, do których praktykowania nas wzywa, są jak gdyby receptą na życie życiem Chrystusowym w waszych rodzinach.Święty Paweł zwraca się do nas, jako do umiłowanych przez Boga, gdyż stajemy się tacy tego dzięki Jego łasce i wzywa nas do przyobleczenia się we wnętrze miłosierdzia – czyli do praktykowania cnoty miłosierdzia. Jeśli jest coś, co musi panować w naszych rodzinach, to jest nim właśnie miłosierdzie Boże. Bóg wie, że wszyscy jesteśmy słabi, że grzech pierworodny okaleczył naszą ludzką naturę. Każdy z nas dziedziczy ten grzech od swoich rodziców, toteż właśnie w rodzinie skutki grzechu pierworodnego odczuwalne są szczególnie wyraźnie. Inni ludzie, przyjaciele lub wrogowie, mogą wiedzieć o nas wiele, ich wiedza będzie jednak zawsze pochodziła z drugiej ręki. Nasi rodzice, nasze rodzeństwo, członkowie rodziny znają nas lepiej niż ktokolwiek inny i często wiedza ta dotyczy nie tyle naszych cnót, co naszych wad. Dlatego właśnie owo miłosierdzie, współczucie dla nędzy bliźnich jest w życiu rodziny czymś absolutnie koniecznym. Musimy praktykować miłosierdzie w rodzinie, gdyż w przeciwnym razie ciągłe tarcia będące wynikiem naszych słabości doprowadzą do zniszczenia jej jedności.Miłosierdzie nie oznacza jednak ignorowania wad, polega na pragnieniu dobra innej osoby. Dlatego właśnie święty Paweł mówi o kolejnej cnocie, dobrotliwości – czyli pragnieniu dobra. Prawdziwa miłość do waszych rodziców i do waszych dzieci nie polega na akceptacji ich wad, ale raczej na ich realistycznej ocenie, czyli nie poprzestawaniu na poznawaniu wad, ale również na gotowości do podania remedium. Naśladujmy Zbawiciela, który widząc nasze słabości, oferuje nam lekarstwo na nie, umierając za nas na Krzyżu. Również my powinniśmy rozwijać w sobie skłonność do pomagania innym w dążeniu do doskonałości.Jednak i my sami jesteśmy bardzo dalecy od tej doskonałości, musimy więc to uznać – stąd kolejną cnotą, o której pisze święty Paweł, jest pokora. Nie ma nic trudniejszego i przykrego, niż życie w otoczeniu ludzi pysznych. To właśnie pycha prowadzi do buntu i niewierności, do zniszczenia rodziny. I przeciwnie, człowiek łagodny i pokorny zawsze stanowił będzie serce rodziny, będzie dawał poczucie nadziei i bezpieczeństwa, ponieważ szuka nie tyle dobra własnego, co dobra bliźnich.Prowadzi nas to naturalnie do cnoty skromności, której praktykowanie zaleca dalej święty Paweł. Skromność wzbogaca wszystkie cnoty o życzliwość i wrażliwość, gdyż praktykując ją używamy naszej doskonałości nie dla nas samych, ale dla innych. Skromność dotyczy nie tylko sposobu w jaki się ubieramy, ale również innych przymiotów naszej duszy. Człowiek nieskromny stara się eksponować swą doskonałość wobec innych, prowokując oburzenie i zazdrość. Człowiek skromny przeciwnie – wie, że wszelka piękność jaką posiada pochodzi od Boga i musi być używana dla dobra bliźnich – a najbliżej są właśnie członkowie rodziny.I na koniec święty Paweł zaleca nam dwukrotnie praktykowanie cnoty, będącej ukoronowaniem wszystkich cnót niezbędnych w życiu rodzinnym: cnoty cierpliwości. „Jedni drugich znosząc i odpuszczając sobie, jeśli kto ma skargę przeciw komu, jako i Pan odpuścił wam”. Najdoskonalszym aktem miłości, jaki możemy praktykować względem innych, jest okazywanie im cierpliwości, podobnie jak Zbawiciel okazał nam najdoskonalej swą miłość, cierpiąc za nas i znosząc nasze słabości. Cierpliwość w znoszeniu wzajemnych słabości i w czynieniu dobra, takie właśnie są owoce prawdziwej miłości, miłości będącej obrazem życia samego Boga.Jak jednak mamy zdobyć te wszystkie cnoty? O tym właśnie mówi następny punkt listu świętego Pawła, w którym Apostoł wzywa nas do tego, byśmy modlili się do Boga w naszych sercach. Łaska jest darem Boga, a dostąpić jej możemy jedynie pokornie o nią prosząc. Jednak rodzina uświęcana jest nie tylko poprzez modlitwę poszczególnych jej członków, modlić się musi również rodzina jako całość. Dlatego właśnie modlitwa jest tak ważna w życiu rodziny i to nie tylko modlitwa poszczególnych jej członków, ważne jest również to, by modlili się oni wspólnie. Rodzinie, która modli się wspólnie, nigdy nie zabraknie tego, czego potrzebuje – jednak rodzina, która zaniedbuje wspólną modlitwę stopniowo lecz nieuchronnie będzie się rozpadać, jej członkowie powoli oddalać się będą od siebie, jeśli nie fizycznie, to z pewnością duchowo.Dlatego, Drodzy Wierni, w ten dzień, w dzień który poświęcony jest w sposób szczególny Świętej Rodzinie, weźmy sobie do serca te rady świętego Pawła i wdrażajmy je w naszym życiu. Nie chodzi tu jedynie o praktykowanie cnót, ale i o sposób ich zdobywania – przez wspólna modlitwę. Tak jak mywszyscy tu obecni, wielka rodzina Kościoła, modlimy się podczas tej Mszy świętej, tak również w naszych rodzinach powinniśmy modlić się wspólnie. Nie trzeba wiele. Jeśli zaniedbywaliście tego przez długi czas, możecie na początek odmówić wspólnie przed wieczornym posiłkiem dziesiątkę Różańca lub Pod Twoją obronę. Wieczorem zaś, przed udaniem się na spoczynek, możecie wspólnie zgromadzić się na rodzinną modlitwę. Okazji nie brakuje, musicie je jednak wykorzystywać. Rozpoczynając od kilku minut wspólnej modlitwy do Wszechmocnego Boga i Jego najświętszej Matki zobaczycie, że cała atmosfera w waszej rodzinie ulegnie zmianie na lepsze, że nie będziecie już duchowymi sierotami żyjącymi obok innych ludzi, będziecie należeli do rodziny nie tylko fizycznie, ale i duchowo.Módlcie się, Drodzy Wierni, podczas tej Mszy, do całej Świętej Rodziny, by obdarzyła was odwagą i siłą koniecznymi do naśladowania Jej cnót, by również wasza rodzina mogła pewnego dnia stać się obrazem nieba, gdzie miłość i wzajemne uczucie jednoczą wszystkie serca w doskonałym dobrze, którym jest sam Bóg, na wieki wieków. Amen".
Wzór Katolickiej Rodziny - wielodzietna!
z Panem Bogiem,
Anna Maria.