Ks. Karol Stehlin, Pax Christi in Regno Christi |
Jest to tekst kazania wygłoszonego przez ks. Karola Stehlina, przełożonego Bractwa Św. Piusa X na Europę Wschodnią,
podczas Mszy św. Trydenckiej odprawionej pod krzyżem „papieskim”
na Żwirowisku obok obozu Auschwitz, w dniu 30 sierpnia 1998 r.
Drodzy Wierni,
Po pierwsze, pragnę stwierdzić, że jestem księdzem rzymskokatolickim, członkiem Bractwa Świętego Piusa X, założonego zgodnie z prawem kościelnym, które jest dziś oskarżane o niewierność Ojcu Świętemu –co jest kłamstwem. Bractwo Św. Piusa X jest tutaj, aby pomóc wiernym. Prawo kanoniczne wymaga od kapłana – jeśli wierni katoliccy go proszą: „przyjdź i daj nam sakramenty, przyjdź i odprawiaj nam Mszę świętą, daj nam łaskę Bożą” – iż kapłan nie może wiernym odmówić, nie ma prawa, nawet jeśli nie ma jurysdykcji zwyczajnej.
Nie przywłaszczamy sobie tutaj jurysdykcji, tak jak byśmy mieli tu normalne prawo odprawiania Mszy świętej, które jest prawem ordynariusza, za którego w tej Mszy świętej również się modlimy. Natomiast tutaj odprawiamy Mszę świętą w sposób nadzwyczajny, to znaczy jurysdykcją nadzwyczajną, inaczej zastępczą, która jest nam dana według prawa kanonicznego, jeśli wierni o to proszą, ponieważ–jeszcze raz powtarzam – czują się opuszczeni przez pasterzy i już nie znajdują innej możliwości, aby przyjąć sakramenty. Teraz, na tym miejscu jest taka sytuacja wyższej konieczności. Działamy zupełnie w zgodzie z prawem kanonicznym Kościoła rzymskokatolickiego. Powtarzam i potwierdzam: stoi przed wami ksiądz rzymskokatolicki.
Po drugie, chcę od razu powiedzieć, że miejsce na którym stoimy symbolizuje ogrom tragedii, która się rozpoczęła niespełna 59 lat temu, a w sposób szczególny dotknęła polską ziemię. Tragedię tę postrzegamy przede wszystkim poprzez jej wymiar materialny, poprzez ogrom widzialnych ofiar, zniszczeń i cierpień, ale tak naprawdę miała ona dużo ważniejszy wymiar duchowy, w postaci grzechów wówczas popełnionych i nie zadośćuczynionych. Właśnie dla modlitwy przebłagalnej za te grzechy postawiono na tym miejscu krzyż, a siostry karmelitanki postanowiły osiedlić się na tym miejscu na stale i poświęcić temu celowi całe swoje życie.
Dziś Sióstr tu już nie ma. Za czyją przyczyną – sami dobrze wiecie. Pięć lat wyczekano i zażądano usunięcia krzyża. To nie obrońcy krzyża rozpętali wojnę. Spontaniczny odruch obronny całego narodu przeszedł jednakże wszelkie oczekiwania. Czy jednak Krzyż już tutaj na zawsze pozostanie? Przyjrzyjmy się faktom.
Kilka dni temu zakończyła się na Jasnej Górze długo oczekiwana narada biskupów w sprawie Krzyża. Oczekiwano, że biskupi opowiedzą się zdecydowanie w jego obronie. Już podczas obrad stało się jasne, ze zamiast całego Episkopatu, zebrała się w tej sprawie tylko 11–osobowa Rada Stała Episkopatu, na którą gościnnie zaproszono 41 biskupów diecezjalnych, o których nawet nie wiemy, czy mieli prawo głosu. Rada składa się głównie ze znanych przeciwników Krzyża, jak arcybiskup Życiński czy arcybiskup Muszyński, o którym „Gazeta Wyborcza” z 28 sierpnia 1998 r. napisała, iż był jedną z kluczowych postaci decydujących o ostatecznym stanowisku. Nic więc dziwnego, że w komunikacie wydanym przez Rade w dniu 26 sierpnia 1998 r., mylnie nazywanym przez większość mediów „komunikatem Episkopatu”, napisano: „obejmujemy spojrzeniem krzyż stojący od kilkunastu lat na żwirowisku i wyrażamy przekonanie, że pozostanie on na swoim miejscu”'. Tak więc członkowie Rady nie zgodzili się na wyraźne zagwarantowanie, że krzyż pozostanie, cedując ostateczną decyzję na miejscowego biskupa Rakoczego, o którym wiadomo, że uważa, iż Krzyż powinien być usunięty wraz z Karmelem. Stanowisko biskupa Rakoczego cytował ks. Wesołek przed dwoma tygodniami, a wydrukowany stenogram jego kazania można tu obok otrzymać.
W ogóle odnosi się wrażenie, że walka o likwidację Krzyża jest prywatną inicjatywą arcybiskupa Życińskiego, który nie jest reprezentatywny dla Episkopatu, ale ma dużą siłę przebicia, jak piszą gazety. Jest on często w mediach cytowany, a głosy innych biskupów – obrońców Krzyża –skrzętnie pomijane.
Po ustawieniu przez nas krzyża Arcybiskup [Życiński] wydał list pasterski na rozpoczęcie roku szkolnego, w którym ostrzega młodzież przed działaniami Bractwa Św. Piusa X (KAI, 20 VIII). Jak widać, Arcybiskup nie przebiera w środkach, bo choć Bractwo wśród uczniów szkolnych nigdy swych racji nie propagowało, to dla Arcybiskupa, w walce z Krzyżem, nie istnieją żadne świętości. Jakże to: ci, którzy pierwsi powinni krzyża bronić, są dziś po przeciwnej stronie barykady? Jak jest to możliwe? Biskup jest strażnikiem wiary. Biskup jest strażnikiem krzyża. Tak nazywał siebie biskup miejscowy, biskup Rakoczy, w gazetach. Co to znaczy? Skąd taka tragiczna sytuacja? Pozwólcie, abym wam nieco wyjaśnił, dlaczego jesteśmy teraz tutaj i skąd tak wielki kryzys w Kościele. Bo rzeczywiście wszystko, czego, doświadczamy teraz, ma swoją przyczynę. Tą przyczyną jest kryzys, straszny kryzys w Kościele.
Fundamentem Kościoła katolickiego jest Wiara – ten odwieczny skarb, ten depozyt Wiary, który sam Pan Bóg przez Jezusa Chrystusa Pana naszego nam objawił i przekazał Apostołom. Dlatego Kościół katolicki jest apostolski. Ten skarb to całe objawienie Boże, całe dzieło Odkupienia. I ten skarb miał być przekazywany z pokolenia na pokolenie do końca świata. Jezus Chrystus powiedział wyraźnie: „Idźcie i nawracajcie wszystkie narody”. I co, drodzy wierni, czynili Apostołowie, misjonarze i biskupi wszystkich wieków? Wzięli krzyż w swoje ręce, poszli do nieznanych krajów i pokazali ludziom tajemnicę Krzyża: Oto wasze zbawienie! Oto wasz Odkupiciel i Zbawiciel!
Spójrzcie na jakiegokolwiek świętego misjonarza kanonizowanego, aż do dzisiejszego dnia, przez Papieży. Niedawno Ojciec Święty kanonizował św. Maksymilinana Kolbe. Co ten święty czynił? Działał wyłącznie dla nawrócenia dusz na całym świecie, przez Niepokalaną. Oto jego hasło: „Cześć Niepokalanej – zawsze i wszędzie”.
Drodzy wierni, ten straszny kryzys polega właśnie na tym, że ten święty skarb, który nie jest naszą własnością, który nie jest własnością jakiegoś dostojnika czy biskupa Kościoła, powierzono hierarchii, aby była strażnikiem tej wiary, aby ją przekazywać następnym pokoleniom – ta wiara jest dziś zagrożona. Przez co zagrożona? Przez ten straszny ekumenizm, o którym nawet dzisiaj mówią wszystkie media. Dlaczego usunięcie Krzyża? Dlaczego usunięcie wszystkich tych krzyży? Jaka jest tego podstawa? Dialog, dialog z innymi wyznaniami. Dialog, który polega na tym, abyśmy budowali – można powiedzieć – nową religię, można powiedzieć – nową rzecz w Kościele katolickim.
Drodzy wierni! To jest najsmutniejsze, że na rzecz tego dialogu ominięto i usunięto nawet istotne prawdy Wiary. Pytam was: kto dzisiaj jeszcze mówi o tych istotnych prawdach Wiary, które są istotne dla naszego zbawienia? Kto mówi o zagrożeniu piekłem? Kto mówi o zagrożeniu wiecznym potępieniem? Kto mówi jeszcze, że aby uratować swoją duszę, trzeba trzymać się krzyża Pana Jezusa? On, Jego najdroższa Krew jest jedynym środkiem zbawienia wszystkich ludzi na Ziemi. I dlatego wszyscy muszą się nawrócić do Niego. Oczywiście, każdy człowiek jest wolny i dlatego Kościół potępia zmuszanie do tego aktu. Ale Kościół zawsze zachęcał przez wszystkich misjonarzy do tego aktu. Zobaczcie, tutaj wasz Zbawiciel. On przyszedł na świat, jest Bogiem, jest stworzycielem świata. Jednym słowem, jedną myślą stworzył ten wszechświat, i teraz staje się człowiekiem, staje się małą Hostią dla was, dla waszego zbawienia. Pójdźcie do Niego! On uratuje was od piekła, od nieszczęścia, ale musicie przyjść do Niego. Nie ma, mówi Pismo Św., innego Imienia, w którym możemy być uratowani, tylko Jezus Chrystus, Pan nasz.
Drodzy wierni! Fundament Wiary jest dzisiaj zagrożony, fundament naszej świętej rzymskokatolickiej religii, dlatego że dzisiaj wszyscy, albo większość hierarchów, mówi, że teraz musimy trochę inaczej spojrzeć na świat, teraz najważniejszy jest pokój na Ziemi, najważniejsza jest godność człowieka, najważniejsze są prawa ludzkie.
Skąd takie słowa? Jeśli badamy trochę głębiej tę sprawę, odkryjemy, że takie słowa w historii zostały wypowiedziane najpierw przez masonów, najgorszych wrogów Kościoła katolickiego, a potem przez tych, którzy zostali potępieni przez ośmiu Papieży ostatnich czasów, a mianowicie przez liberałów, modernistów, którzy chcieli w jakiś sposób pogodzić Kościół ze światem, z rewolucją francuską. Jaka jest istota tego modernizmu, tego kryzysu, tego burzenia fundamentu naszej świętej religii? Zamiast Boga w centrum – człowiek, zamiast prawa Bożego –prawa ludzkie, zamiast w centrum uwielbienie Boga, przygotowanie naszego życia do wiecznego zbawienia, do wiecznego szczęścia w niebie – budowanie raju, pokoju na Ziemi. Oczywiście wiemy, że ten pokój na Ziemi może istnieć tylko, jak papież Pius XI powiedział, na zasadzie: Pax Christi in Regno Christi – Pokój Chrystusowy, ale tylko, jeśli Chrystus króluje. Brak tej zasady jest chyba najgorszą rzeczą w tym strasznym kryzysie w Kościele katolickim. Jezus Chrystus jest Królem wszechświata! Bez niego nie ma przebaczenia! Króluj nam Chryste zawsze i wszędzie, tak brzmi to wielkie hasło i taka jest głęboka wiara Katolików na całym świecie.
Teraz, w ramach dialogu mówi się do muzułmanów, do mahometan, że wszyscy czcimy tego samego Boga – a przecież muzułmanie nie uznają Pana Jezusa Chrystusa! A czy można powiedzieć, ze naród żydowski to nasi starsi bracia i wszyscy oczekujemy Mesjasza? Ależ nie! Jedyny prawdziwy Mesjasz to Pan nasz Jezus Chrystus, ukrzyżowany! Tego Mesjasza oni nie chcą. Główny rabin Polski powiedział, że żydzi nie mogą modlić się w obecności Krzyża i dlatego domagają się jego usunięcia. Ale dla nas to jest obelga! Dla nas to jest straszne! Ponieważ Jezus Chrystus jest też ich zbawicielem, do Niego muszą się nawrócić!
Taka jest sytuacja w Kościele. Na ten kryzys Bractwo Św. Piusa X i jego Założyciel chcieli w jakiś sposób odpowiedzieć. Sam papież Paweł VI, który mimo tego, że jest moderatorem tego kryzysu i inicjatorem wielu nieszczęśliwych zmian, powiedział, że teraz coś w Kościele się dzieje, jakby samozniszczenie Kościoła katolickiego. On to powiedział, papież Paweł VI! On powiedział, że dym szatana wstąpił do wewnątrz Kościoła. I nasz papież, Ojciec Święty Jan Paweł II, również wielokrotnie mówił o tym kryzysie. Tylko nie wiemy, jak temu kryzysowi zaradzić. Na to wszystko katolik musi powiedzieć razem ze św. Pawłem: „Tenete traditiones” – strzeżcie depozytu. Otrzymaliśmy od Pana Jezusa największy skarb i musimy ten skarb przekazać przyszłym pokoleniom, bo inaczej nasze dzieci nie będą już katolikami. Patrzcie na sytuację na Zachodzie: kto jeszcze wie o istotnych prawdach wiary katolickiej? Niemalże nikt, ale dlatego, że prawie nikt nie chodzi do kościoła. We Francji 5% wszystkich katolików, w Niemczech 7%, a statystyki pokazują, że bardzo wielu wiernych bądź nie wierzy w piekło, bądź nie wierzy w obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie – i tak dalej.
I dlatego Bractwo Św. Piusa X nic innego nie chce i nie robi, wbrew wszystkiemu co pisze prasa, tylko przekazuje wiernym ten skarb Kościoła rzymskokatolickiego. Taki jest nasz obowiązek, obowiązek każdego biskupa, każdego kapłana i każdego wiernego. Wiecie też, drodzy wierni, że Kościół katolicki przeżyje tylko przez kapłanów, przez biskupów, przez papieża, dlatego w naszym Bractwie, znowu wbrew wszystkiemu, co mówi się o nas, modlimy się codziennie gorąco za Ojca Świętego. Uznajemy go! Nie słuchajcie tych, co mówią o nas: to są schizmatycy. Schizmatycy to ci, którzy nie uznają Ojca Świętego, My uznajemy go. Modlimy się za niego. Jesteśmy szczęśliwi, jeśli Ojciec Święty broni tego depozytu wiary. Taka jest rola Ojca Świętego. Papież jest najwyższym obrońcą wiary katolickiej, którą przejął od poprzednich pokoleń i musi przekazać następnym.
Nie tylko fundament Kościoła katolickiego jest zagrożony, ale również serce. Czym jest to serce naszego świętego Kościoła? Serce, największy skarb, to jest liturgia święta, Msza święta, Sakramenty święte. Ta Msza święta, w której Pan Jezus Chrystus jest obecny i ofiaruje samego siebie. Tutaj w małej Hostii będzie zaraz obecny i odnawia. Co odnawia? Tajemnicę krzyża. Swoją własną śmierć na Krzyżu. Taki jest dogmat Kościoła katolickiego o Mszy świętej. Jak to możliwe dla katolika przyjąć naszego Zbawiciela i Króla tak sobie stojąco, a może wkrótce i na rękę. Niemożliwe! Jest Bogiem, nie możemy traktować Go jak kumpla, jak zwykłego przyjaciela, jak zwykły chleb, który dostajemy do ręki. Ręce musza być namaszczone, aby dotykać Pana Jezusa Chrystusa, ręce tego człowieka muszą być poświęcone i razem z nimi musi być poświęcona cała jego osoba. Kapłan żyje dla Mszy świętej i dlatego zachowuje celibat, żyje całkowicie i tylko dla Pana Jezusa Chrystusa. Żyje dla wielkiej rodziny katolików i dlatego rezygnuje ze zwykłego życia, dlatego nosi sutannę i żyje trochę odsunięty od świata, aby wiernym przekazać ten skarb, dla którego poświęcił swoje życie. Jakie to wielkie powołanie!
Serce Kościoła katolickiego, drodzy wierni, to jest to, co mamy największego na Ziemi, bo tu Bóg, Stworzyciel świata jest między nami. Ten świat jest niczym w porównaniu z Nim i On raczy być tutaj. On, przed którym, jak mówi prefacja, drżą miliardy miliardów aniołów.
Czy my możemy w tych pięknych kościołach, budowanych dla czci Pana Boga, tańczyć i zabawiać się przy gitarach? Czternastego sierpnia byliśmy w Częstochowie i w samej bazylice do 2 rano był dosłownie koncert rockowy, oczywiście ze słowami Jezusa i Maryi na ustach, ludzie tańcujący aż do – przepraszam – wariactwa. Dla takiego celu ta wspaniała bazylika, Jasna Góra, na pewno nie została zbudowana. Pamiętając, drodzy wierni, o historii tego wspaniałego narodu, o wszystkich tych świętych, którzy ofiarowali swe życie, aby zachować ten skarb nienaruszony, skarb Mszy świętej katolickiej, nie możemy dopuścić, aby cała ta przeszłość, cały ten skarb był teraz tak sobie usunięty – i nie wiadomo co jeszcze czyniono w kościołach...
Nawet serce naszego Świętego Kościoła jest więc dotknięte przez te straszne zmiany liturgiczne. Dlatego, drodzy wierni, chcemy zachować tę Mszę święta, którą odprawiali w istocie wszyscy święci kapłani od samych Apostołów, a wszyscy święci, którzy nie byli kapłanami, uczestniczyli w tej Mszy świętej, stali się przez to świętymi. Oni sami to mówili, sami to udowodnili. Ich siła tkwiła we Mszy świętej.
Jak teraz można usuwać ten skarb, Mszę świętą, którą jeszcze niespełna 30 lat temu odprawiano na całym świecie? Teraz spoglądają na nas jak na dzikusów, gdy odprawiamy tę Mszę świętą. Pytają, co to tu się dzieje? Ale starsi pamiętają dobrze, że ta Msza święta była odprawiana wszędzie, z tym świętym, sakralnym językiem, z tymi świętymi pieśniami, które ukazują nam, że tu na Ziemi jest trochę nieba. Nie jest tu kontynuowane zwykłe, banalne życie. Nie, zupełnie inaczej: Bóg jest z nami! Nawracajmy się do Boga i zachowujmy ten skarb! Mówiłem o zagrożonym fundamencie i sercu Kościoła, a zagrożenie to sięga aż do głowy. Sami zdajecie sobie sprawę, że bardzo wielu hierarchów w Kościele katolickim już nie przekazuje tego, co ma obowiązek przekazywać. Dlaczego tak jest – ja nie wiem. Nie jesteśmy sędziami tych wszystkich dostojników Kościoła, my tylko mamy prawo, aby wymagać od nich: dajcie nam Wiarę katolicką, a nie inną! Dajcie naszym dzieciom ten sam katechizm, z którego uczyli się nasi przodkowie, aż od chrztu Polski! Był zawsze ten sam, dlaczego teraz nagle nowy katechizm, gdzie brakuje tak wielu prawd wiary?
Drodzy wierni! Dlatego musimy się modlić. Błagam was: krzyki, zdenerwowanie w tej chwili, może nawet potępienia, to nie jest katolickie. To wspaniale i jestem szczęśliwy, że tutaj mogę odprawiać Mszę świętą, gdzie modlą się na różańcu katolicy z całego świata, i to jest prawdziwy skarb i prawdziwe orędzie tego wspaniałego miejsca. Nie chcemy, drodzy wierni, aby ktokolwiek był potępiony, dlatego potrzeba modlitwy na Ziemi. I tylko dlatego, dla tych wiernych, którzy mnie prosili, dla tych zmarłych, którzy zginęli w Obozie, dla tych, którzy cierpią z powodu wielkiego kryzysu w Kościele, dla nich wszystkich, chcę teraz odprawiać Mszę święta. Chcę, aby Jezus Chrystus był obecny i odnowił swoją Ofiarę Krzyżową. I błagam was, abyście otworzyli temuż Chrystusowi szeroko swoje serca. Nie należy myśleć w tej chwili o tych wszystkich sprawach politycznych, o tych wszystkich dziennikarzach. To wszystko jest drugorzędne. Najważniejsze to zachować Wiarę. Bez Wiary nie ma zbawienia. Jezus Chrystus powiedział: kto uwierzy i będzie ochrzczony, będzie zbawiony, ten kto nie uwierzy, będzie potępiony. Dlatego zachowując Wiarę katolicką i przyjmując tradycję katolicką, możemy być pewni, że idziemy do celu, dla którego żyjemy. Jesteście tutaj, aby odnowić wasz entuzjazm dla Wiary, aby przygotować się poprzez tę dolinę łez na wieczne zbawienie. Spotkamy się znowu w niebie, dlatego jesteśmy tutaj. Chcemy zbawić naszą duszę. Pan Jezus Chrystus niech króluje i triumfuje w naszych sercach przez Najświętszą Maryję Pannę, a wtedy będziemy na dobrej drodze do nieba.
W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
[Zawsze Wierni, numer specjalny, 10.1998, s 17.
www.gdynia.piusx.org.pl]
|