niedziela, 2 grudnia 2012

Właściwy strój - nakrycie głowy.





Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!










ks. Edward Wesołek FSSPX 

Właściwy strój - nakrycie głowy

Niedawno w jednej z naszych kaplic francuska studentka, zapytana przeze mnie, dlaczego nie ma na głowie welonu, który wcześniej nosiła, odpowiedziała, że kiedy go miała ostatnio na głowie, to dzieci z naszej kaplicy bardzo dziwnie na nią patrzyły. Trudno dzieciom się dziwić, jeśli nigdy nie widzą tak ubranej mamy. Nasza studentka przestała więc nosić welon. W tej właśnie kaplicy ż a d n a niewiasta nie nosi nakrycia głowy, chyba że jest bardzo zimno. Stąd to niemiłe dla wspomnianej Francuzki przeżycie. Czy to jednak usprawiedliwia porzucenie chwalebnego zwyczaju? Myślę, że nie.
Święty Paweł pisze z troską do swoich wiernych w Koryncie: "Każda zaś niewiasta modląca się, albo prorokująca z nienakrytą głową, hańbi swą głowę, bo to jest jedno, jakby była ogolona. Jeśli bowiem niewiasta się nie nakrywa, niech się strzyże. Ale skoro to kańba dla niewiasty strzyc się, albo golić, niech nakrywa głowę swoją" (1 Kor 11, 5-6).
W krajach zachodnich niewiasty z Tradycji zawsze mają nakryte głowy w świątyniach. Dlaczego u nas tak nie jest? Myślę, że kiedy kobiety jako już "wyzwolone" zaczęły chodzić do kościoła z gołymi głowami, księża jakby zapomnieli upominać je o ich obowiązkach. I tak się przyjęło. Jeśliby ktoś chciał zarzucić, że chcemy wprowadzać zwyczaje zachodnie, to tym już odpowiadam, że nakrywanie głowy nie jest zwyczajem zachodnim, ale najpierw żydowskim i potem od początku chrześcijańskim. Zresztą słowa Apostoła o tym świadczą i cóż tu więcej przekonywać.
"Wyzwolenie" kobiet oznacza nie co innego, jak przywłaszczenie sobie praw męskich. Dziś niejedna niewiasta niczym już nie różni się w wyglądzie od mężczyzny. Święty Paweł pisze nawet o goleniu się kobiet, co, jak się rozumie, nie miało wówczas miejsca, a jeśli nawet, to było symbolem pohańbienia. Ale niestety, to co było oczywiste dla św. Pawła, nie wydaje się oczywiste dla nas. Ktoś powie, że przecież teraz niewiasty też się strzygą, a nawet golą na łyso. I wcale tego nie uważają za haniebne. W swoim przekonaniu są modne. No i szalenie odważne. Tylko czy możemy, czy powinniśmy zastanawiać się nad przyjęciem tego wszystkiego, co się dziś dzieje? Jeśli coś jest, to czy już przez to samo godne jest tego, by się nad nim rozwodzić?
Nie chcę, by ktoś powiedział, że nie dostrzegam niczego dobrego, że tylko bym ciągle zwracał uwagę. Dostrzegam wiele niewiast, które zawsze w kościele mają nakryte głowy. Widzę i cieszę się, jak małe dziewczynki troszczą się o swe weloniki. Ale jeśli piszę o brakach, to nie dla ulżenia sobie, ale dla większej chwały Bożej, aby tych braków nie było. I wiem, jak wielu jest za to wdzięcznych. A wiecznie niezadowolonych już się nigdy nie zadowoli.
Jak mężczyzna różni się od niewiasty swoim wyglądem, tak niech też różni się od niej i swoim ubiorem. Jak mężczyzna nie powinien wchodzić do kościoła w czapce, tak niewiasta nie powinna tam wchodzić bez nakrycia głowy.
Myślącemu dość. Nie będę już więcej powtarzał uwag o nakryciu głowy, ale będę się cieszył, widząc niewiasty ubrane jak należy. Nie chciałbym jednak, byście, moje Panie, kiedykolwiek myślały o przypodobaniu się jakiemukolwiek księdzu, ale tylko Panu Jezusowi. On najlepiej widzi Wasze serca, On zna Wasze myśli. Jego uwagi nic nie umknie. On widzi wszystko.

Zawsze wierni, nr 5 (84) maj 2006