sobota, 5 stycznia 2013

Kalendarz katolicki AD 2013.





Venimus,  vidimus,  Deus  vicit.










Ten oto kalendarz z tradycyjnym układem świąt oraz rycinami 
przedstawiającymi króla Jana III Sobieskiego 
nabyć można w księgarni Te Deum.









Król Jan III Sobieski czcicielem Bogarodzicy

Król Jan III Sobieski odznaczał się wielką wiarą i pobożnością; szczególnym zaś nabożeństwem otaczał Matkę Bożą. Liczne dowody tej czci królewskiej dla Królowej Polskiej znajdujemy w źródłach historycznych, zwłaszcza w epoce wyprawy wiedeńskiej. Gdy naglony prośbami papieża Innocentego XI i cesarza Leopolda w r. 1683, w lipcu król Jan III spieszył pod Wiedeń, przeciw Turkom, nie zapomniał wstąpić do Częstochowy, by u stóp cudownego obrazu prosić Najświętszą Pannę o pomoc w walce. Szczegóły pobytu królewskiego na Jasnej Górze podają kroniki i dokumenty tego klasztoru. W nocy z 24 na 25 lipca przybył na Jasną Górę król z królową i synami Jakubem, Aleksandrem i Konstantym. Nazajutrz w dzień imienin najstarszego syna Jakuba, odprawione zostało z wielką okazałością, przy huku dział uroczyste nabożeństwo, na którym znajdowała się cała rodzina królewska.
Dnia 26 lipca wszyscy odbyli spowiedź i przyjęli Komunię św. w kaplicy, po czym ksiądz prowincjał Czechowicz, udzieliwszy królowi błogosławieństwa, podał mu obraz Najświętszej Panny, malowany na miedzi i szablę, bogato oprawioną. Poruszony tym darem król przycisnął ze łzami do serca obraz Bogarodzicy, a z ofiarowanej szabli wziął tylko ostrze; futerał zaś i rękojeść zostawił, mówiąc, że broń potrzebna na wojnę. Do dzisiaj futerał ten przechowuje się w skarbcu klasztornym. Tego samego dnia opuścił król Jasną Górę udając się do Krakowa, gdzie zbierało się wojsko polskie. Tu obszedł pobożny monarcha w uroczystej procesji liczne kościoły, by błagać Boga o błogosławieństwo dla oręża polskiego. W dniu 15 sierpnia, w dzień Matki Boskiej wyruszył z Krakowa, przez Śląsk i Morawę, dążąc pod Wiedeń.
Przechodząc przez Bytom na Śląsku, zboczył król umyślnie do Piekar, by się pomodlić przed cudownym obrazem Najśw. Maryi Panny. Kroniki wspominają jeszcze o pielgrzymce Jana III w tym czasie do Studziany. Do innych zaś miejsc, wsławionych cudami Matki Bożej, przesyła kosztowne dary. Jak np. do Szamotuł w Poznańskim ofiarował tak wielką lampę, iż z trudnością można ją było podnieść.
Pośrednictwu Królowej Niebios przypisywał król Jan III Sobieski powodzenie swego oręża pod Wiedniem.
Turcy pod koniec 17-go wieku, byli panami całego półwyspu Bałkańskiego, a więc dzisiejszej Grecji, Bułgarii, Albanii, znacznej części Serbii, Bośni, Węgier, Rumunii. Uderzenie ich odniosło zwycięstwo u granic Polski. Jak nie pamiętać z Trylogii Sienkiewicza tych zmagań się Polski z Turkami pod Kamieńcem i Chocimiem? Pobici przez króla Jana III Sobieskiego, odpłynęli od granic naszej Ojczyzny, przez ziemie węgierskie wkroczyli w granice cesarstwa niemieckiego, zwanego rzymskim. W r. 1683 okrążyli Wiedeń. Cesarz Leopold, widząc, iż nie podoła trzystutysięcznej i armii tureckiej, otaczającej stolicę pod wodzą wielkiego dostojnika państwowego Kara Mustafy, uciekł. Oblężony Wiedeń wzywał ratunku, ale nie było komu pośpieszyć mu z pomocą. Niemcy udali się z prośbą do Rzymu, do papieża, aby ten ich ratował. Turcy, podbijając różne ludy, nieśli cześć Mahometowi i zagładę religii chrześcijańskiej. Ojciec święty postanowił do obrony Wiednia i zagrożonego całego chrześcijaństwa wezwać ten naród, który od dłuższego czasu skutecznie bronił Krzyża przed Półksiężycem – naród polski.
Zebrał król Sobieski 22 tysiące rycerstwa, zakutych w stal skrzydlate wojsko, pomimo tak małej liczby wojowników, ufny w pomoc Krzyża, do którego obrony wzywał go papież, ruszył pod Wiedeń, a przybywszy tam, ze wzgórza Kahlenberg 13-go września 1683 r., uderzył na olbrzymią armię turecką i rozniósł ją doszczętnie. Chrześcijaństwo zostało uratowane, przetrwali Niemcy, którym groziła zagłada. O zwycięstwie swym król polski zawiadomił Ojca świętego w sposób, który zasługuje na podkreślenie, świadczy to, o jego głębokiej wierze, pokorze, mimo wielu odniesionych zwycięstw. Gdy słynny wódz rzymski Cezar odniósł wielkie zwycięstwo, zawiadomił senat rzymski słowami: „veni, vidi, vici – przyszedłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”. Król Sobieski napisał do papieża: „veni, vidi, Deus vicit – przyszedłem, zobaczyłem, Bóg zwyciężył”. Jaka wiara i jaka pokora!
Przed Cudownym Obrazem Częstochowskim odprawiały się uroczyste dziękczynne nabożeństwa za oswobodzenie chrześcijaństwa. Król i jego mężczyźni, wyrażając Bogu wdzięczność za okazaną cudownie pomoc, ofiarowywali bogate łupy, zdobyte na Turkach, różnym klasztorom i kościołom. W klasztorze Jasnogórskim do dziś przechowują się pamiątki z tych czasów: sztandar dwubuńczuczny, dwie misiurki, łuki, sajdaki, strzały, zegar astronomiczny, puchar, dwie wielkie tace srebrne z namiotu samego Kara Mustafy i cenne makaty. Ze zdobytych chorągwi król posłał do Rzymu jedną, jako dar dla papieża Innocentego XI, a drugą do św. Domu Matki Bożej w Loretto. Poza darami z odsieczy wiedeńskiej znajdują się w skarbcu Jasnogórskim liczne inne ofiarowane Matce Częstochowskiej, w różnych czasach przez Jana III i jego rodzinę, a świadczące o tym, jak wielkim był czcicielem Najświętszej Panienki przez całe swe życie. Wspomnę tylko o ornatach, zajmujących całą jedną witrynę w skarbcu, srebrnych lichtarzach, pucharach, osobliwym zegarze o 9 cyferblatach, hebanowym ołtarzyku, który król Jan III miał ze sobą pod Wiedniem i wiele innych.
Ojciec św. Innocenty XI dla upamiętnienia zwycięstwa odniesionego nad Turkami przez Sobieskiego, ustanowił święto pod nazwą Imienia Maryi i Jej Wezwaniu poświęcił kościół w sercu Rzymu (kościół im. Maryi) przy Forum Trajana.



[Źródło: gdynia.piusx.org.pl]