poniedziałek, 14 stycznia 2013

Żywot Mężnej Niewiasty - Ryszard Mozgol.










                              Ryszard Mozgol, Żywot Mężnej Niewiasty –
                              św. Jadwiga z Andechs, patronka Śląska

(Część 1)

Prace historyczne Regine Pernoud, popularnej mediewistki francuskiej, absolwentki paryskiej Ecole des Chartres, są dobrze znane rzeszy miłośników historii w Polsce. Można zaryzykować twierdzenie, że jej spojrzenie na historie stało się w Polsce modne. Po pierwsze nie traktuje ona historii jako hermetycznej wiedzy zarezerwowanej dla wąskiego grona wybrańców. Po drugie, potrafi w bezwzględny sposób narzucić czytelnikowi swoje poglądy na życie, na rolę człowieka w historii. Blisko dziewięćdziesięcioletnia pani profesor potrafi z taka lekkością malować obrazy tamtej epoki, że czytelnik przez nie porwany, bezkrytycznie podchodzi do zawartych w jej książkach myśli.
Średniowiecze potrafi być fascynujące, o czym nawet najbardziej opornych potrafi przekonać Regine Pernoud. Do jej książek możemy w pełni odnieść słowa Mikołaja Bierdiajewa: „Jesteśmy ludźmi średniowiecza, i to nie dlatego, że sami tego chcemy.” Dlatego z uwagą powinniśmy się wsłuchać w to, co mają nam do powiedzenia duchy przeszłości. Regine Pernoud zajmuje się przede wszystkim rolą kobiet w średniowieczu, które jej zdaniem cieszyły się nie tylko pełnią swobód, ale wielokrotnie odgrywały dominującą rolę w tej epoce.
Utraciły ją dopiero na korzyść mężczyzn w epokach późniejszych, by w burżuazyjnym świecie osiągnąć dno poniżenia. Nie sposób zupełnie odrzucić powyższego poglądu pani profesor, jest w nim sporo racji, jednak uderza zupełny brak wniosków wyciągniętych z tej myśli. Regine Pernoud nie pisze, że centralna pozycja kobiet w życiu społeczeństw średniowiecznych wiązała się z rolą wyznaczoną im przez katolicyzm, szczególnie przez kult Matki Boskiej. Natomiast późniejszy upadek znaczenia kobiet wiąże się z renesansową semityzacją prawa, zwłaszcza przenikaniem prawa rabinackiego do rodzącego się protestantyzmu. Mimo wszystko, poglądy sędziwej pani profesor trącą feminizmem, np. kiedy porównuje średniowieczne niewiasty z demoliberalnymi babo-chlopami w stylu Corezon Aquino, Benazir Bhutto, czy Violetty Chamorro. Proszę sobie wyobrazić porównanie Hillary Clinton z św. Joanną d’Arc. Toż to blużnierstwo! Regine Pernoud kreśli w swoich książkach wspaniale portrety średniowiecznych kobiet polityków, jak Alienor z Akwitanii; kobiet wojowników, jak już wspomniana św. Joanna; kobiet mniszek, jak św. Katarzyna z Sienny; kobiet kochanek w rodzaju księżnej Sybilli, czy Heloizy. Na próżno jednak szukać w jej książkach średniowiecznych matek, wychowujących synów na dobrych władców i walecznych rycerzy, zaś córki na przyszłe zony i zakonnice. Ten najważniejszy aspekt kobiecości został przez panią profesor pominięty, a w wielu wypadkach zepchnięty na dalszy plan. Jest to swoiste okaleczenie kobiet...
Jedna z charakterystycznych dla średniowiecza niewiast, a zarazem postacią zupełnie nieprzeciętną, obdarzoną silnym charakterem oraz niezwykłymi przymiotami ducha była św. Jadwiga księżna Śląska. Przyszła na świat ok. 1176-1178 r. jako najprawdopodobniej najstarsza córka Bertolda VI hrabiego von Andechs i Agnieszki Miśnieńskiej z Wettinów.
Ojciec św. Jadwigi, hrabia Bertold będący tytularnym księciem Meranu, Istrii i Dalmacji pochodził ze starego i bardzo wpływowego rodu bawarskiego przeżywającego na przełomie XII i XIII wieku „złoty okres” świetności. Imię chrzestne zostało przez rodzinę wybrane niezwykle starannie, miało łączyć nowe życie darowane przez Boga z przodkami oraz podkreślać pozycje rodu i jego drapieżne aspiracje. Staroniemieckie imię Jadwiga (Hedwig, Hedwigis, Hedewigis) otrzymała „niejako w spadku” po swojej babce Hedwog von Dachau i oddawało ono całkowicie symboliczny sens herbu rodu von Dissen-Andechs, a mianowicie dwa gotujące się do walki lwy. Imię „Hedwig” znaczy „walcząca”. Całe życie Jadwigi będzie pasmem walk, tych duchowych – z szatanem, ze słabościami ciała i ducha, oraz tych materialnych – politycznych i życiowych...
Piąty rok życia był dla Jadwigi czasem granicznym, w którym przygotowywana od urodzenia do objęcia tronu dziewczynka, pozostająca do tego czasu pod opieką rodziców, została oddana na wychowanie do klasztoru benedyktynek w Kitzingen. Przebywała w nim aż do momentu zamążpójścia ok. 1190 r.
W chwili zawierania małżeństwa miała 12 lat była jak podają źródła osobą dojrzałą, mądrą i piękną. Pięcioletni pobyt za furtą klasztorną ukształtował jej sposób widzenia świata, w którym naczelne miejsce zajmowała służba Bogu. Św. Jadwiga chciała zostać zakonnicą, jednak plany ojca były inne. Czytamy w żywocie św. Jadwigi, że: „...zawierając małżeństwo spełniła bardziej wolę swoich rodziców, aniżeli swoją wolę.” Pierwsze planowane małżeństwo z synem księcia serbskiego nie doszło do skutku. W tym czasie plany cesarskie zwróciły się na wschód. Andechsowie byli ich reprezentantami. Polityczny aspekt małżeństwa był jednoznaczny. Walki pomiędzy ligą welficką a Sztaufami przybierały na sile, cesarz Fryderyk I Barbarossa potrzebował w Polsce silnego i wpływowego sojusznika mogącego wpłynąć na stanowiska dworów w Pradze i Budzie. Z drugiej strony, Piastowie śląscy poszukiwali potężnego sojusznika politycznego mogącego wesprzeć ich słuszne pretensje do tronu krakowskiego i zapewnić godność seniora dynastii. W tej atmosferze doszło na Śląsku do zawarcia małżeństwa dwunastoletniej Jadwigi ze starszym od niej synem Bolesława Wysokiego, księciem Henrykiem I Brodatym. Jak się wkrótce okazało zawarte z wyboru rodziców małżeństwo należało do bardzo udanych. Książe Henryk I otrzymał w prezencie ślubnym (zapewne przewidywała to klauzula umowy małżeńskiej) część ojcowizny z centrum w Legnicy oraz został dopuszczony do współrządów. Jadwiga stała się księżną Śląska, odtąd całe jej życie związane było z ta ziemią.
W dwa lata po ślubie została matką pierwszego dziecka. Szczupłość źródeł niestety uniemożliwia jednoznaczne ustalenie kolejności przyjścia na świat dzieci Św. Jadwigi i Henryka Brodatego. Około 1192 r. przyszedł na świat pierworodny Henryk, który w 1241 r. zginie na legnickim polu śmiercią bohatera. W rok później narodził się Konrad zwany Kędzierzawym, a po nim w kolejności Agnieszka, Zofia i Gertruda. W 1208 r. przyszło na świat ostatnie ich dziecko – Bolesław, który nie przeżył więcej niż 8 lat. Około 1212 r. odbyły się zrękowiny dzieci Henryka I i Jadwigi Henry II miał poślubić Annę księżniczkę czeską. Jej siostra, kilkuletnia Agnieszka została przeznaczona Bolesławowi, natomiast Konrad miał zostać mężem księżniczki saskiej Zofii. Do skutku doszło tylko małżeństwo Henryka II. Potomstwem z niego mogła się cieszyć młoda babcia (miała wtedy ok. 40 lat) już ok. 1220 r.
Jak wynika ze źródeł historycznych św. Jadwiga osobiście brała udział w wychowywaniu swych dzieci i wnuków. Jednakże myliłby się ten, kto chciałby narzucić na postać św. Jadwigi szablon burżuazyjnej rodziny z końca XIX w., w której kobiecie „wypadało” zajmować się, pomiędzy napadami duszności, swoimi dziećmi (zawsze w zastępstwie niańki!). Broń Boże! Kobiety średniowiecza, a z nimi św. Jadwiga łamią bezwzględnie ten kanon. Prócz wychowywania dzieci księżna zajmowała się wtedy dbaniem o sprawy państwowe – osobiście, w siodle, w pośpiechu. Jeśli do tego dodamy zwykłe codzienne prace (np. codzienne wyszywanie ornatów! wysłuchiwanie codziennie kilku Mszy i nabożeństw, branie udziału w dworskich rozrywkach, wysłuchiwanie poddanych), jawi się nam obraz kobiety o niesporzytej energii, jak również niemałym temperamencie. Musimy pamiętać, że średniowiecze to czasy pracowitości, w których nie było miejsca na lenistwo. Przywykliśmy do poglądu, że uczciwa praca narodziła się wraz z kapitalizmem. Wcześniej, jak to się brzydko mówi: „odwalano pańszczyznę”. Kolejny stereotyp godny zaatlantyckiego lenia intelektualnego, który należy zrewidować.

[Zawsze Wierni, nr 14, 01-02.1997, s. 47.]





 



(Część 2)


Z sześciorga dzieci dane się było cieszyć Jadwidze ze szczęścia tylko dwóch. W okolicach 1214 r. śmierć zebrała obfite żniwo w domu Piastów śląskich. W 1213 r. na polowaniu w puszczy tarnowskiej uległ śmiertelnemu wypadkowi książę Konrad, Zapewne w niewielkim odstępie czasu z tego świata zeszła Zofia i Agnieszka, a także Bolesław. Do tego doszły wieści dotyczące rozsianej po całej Europie rodziny Jadwigi. Jeszcze w 1202 r. w Poissy zmarła w upokorzeniu siostra Jadwigi Agnieszka, która była żoną króla Francji Filipa Augusta. Małżeństwo zostało unieważnione przez papieża, ze względu na więzy pokrewieństwa łączące małżonków. Została oddalona przez króla... W 1208 r. intryga polityczna Wittelsbachów doprowadziła do kompletnej ruiny ród Dissen-Andechs. Podczas zaślubin jej brata z bratanicą króla niemieckiego Filipa Szwabskiego, tenże został zamordowany przez Ottona Wittelsbacha (był narzeczonym Gertrudy, córki św. Jadwigi i Henryka I). O współudział w morderstwie oskarżono Andechsów, których pozbawiono godności i majątku oraz skazano na banicję. Natomiast w 1216 r. została zamordowana przez spiskowców siostra Jadwigi Gertruda, żona króla węgierskiego Andrzeja II.
Te wszystkie wydarzenia wzmocniły w Jadwidze przekonanie o karze zesłanej przez Boga na jej ród. Za wszelką cenę starała się ją załagodzić. Przeciwności losu z taką siłą uderzające w Jadwigę nie zmieniły jej charakteru, w dalszym ciągu pozostawała zdecydowana, energiczna, niezależna i surowa. Jednakże zmieniły one sposób życia księżnej, któro stopniowo rezygnowała z uciech tego świata. Na jej prywatnej pieczęci z przełomu XII-XIII w. widzimy ją jako młodą kobietę w długiej „lejącej się” sukni z długimi, modnymi ówcześnie rękawami, potępianymi przez Kościół za pustotę, marnotrawstwo i pychę. Od czasu owych wydarzeń Jadwiga przywdziewając włosienicę zaczęła wieść życie niemalże zakonne.
W 1209 r. wraz z Henrykiem I publicznie, jako pokutę, ślubowali zachowanie czystości na resztę swoich dni. Przyczyna zapewne tkwiła w wydarzeniach z 1208 r., w których Henryk Brodaty miał swój mały udział, natomiast późniejsze wydarzenia ugruntowały małżonków w przekonaniu, że Bóg odwrócił się od nich. We współczesnych opracowaniach tematu, goniącymi bardziej za tanią sensacją niż odkrywaniem prawdy i piękna, możemy spotkać się z tzw. „psychologicznymi” koncepcjami próbującymi tłumaczyć to dość powszednie zjawisko w średniowieczu. Według zwolenników takiego postrzegania zjawisk, przyczyna częstych ślubów czystości leżała w „oziębłości seksualnej” kobiet, które były wydawane za mąż w bardzo młodym wieku. Przeżywały one szok podczas nocy poślubnej, pozostawiający trwały ślad w ich umysłach, i wiążący się z pasmem ciągłych stresów seksualnych. Mamy tu do czynienia z niezwykłym sukcesem psychoanalizy, aplikowanej pacjentom zza światów... Szkoda, że powyższe poglądy nie są zamknięte w getcie kolorowych pisemek dla starych pryków, a wdzierają się gwałtem do na pozór poważnych prac.
Należy pamiętać o tym, że tamte czasy grzeszyły namiętnie, ale równie gwałtownie ludzie średniowiecza rzucali się w wir surowych praktyk pokutniczych. Tak czyniła również Jadwiga, biczując się, chodząc boso niezależnie od pory roku, poszcząc. Była tak bezlitosna dla swego ciała, że wzbudzało to oczywisty strach o jej zdrowie oraz napomnienia ze strony spowiedników na temat surowej ascezy (patrz C. Bernanos, Pod słońcem szatana!)
Duchowość św. Jadwigi niestety nie doczekała się wnikliwego zbadania, za wyjątkiem szkicowego przedstawienia w opracowaniach ks. A. Kiełbasy SDS. W osobowości św. Jadwigi stopiły się w jedną całość dwa nurty chrześcijańskiej pobożności. Starszy, związany ze szkolą benedyktyńsko-cysterską, o dużej tradycji na Śląsku, kładący nacisk na rolę wyrzeczeń w życiu człowieka, oraz poprzez kult Chrystusa Króla na wzmocnienie autorytetu władzy. W tym zwłaszcza Cystersi (również Krzyżacy!) byli wierną podporą śląskiego tronu książęcego, co podkreśla w swojej pracy o władzy książęcej na Śląsku w XIII w. J. Mularczyk. Drugi, młodszy, związany ze sprowadzonymi przez Henryka Pobożnego i Annę Franciszkanami, kładący nacisk na surową ascezę i praktykowanie cnót ubóstwa. W tym drugim przypadku rodzina Piastów śląskich nie oddalała się od ogólnoeuropejskiej tendencji XIII w., o której J.P. Rouv napisał, że „...nigdy wcześniej ani nigdy potem nie pojęto lepiej znaczenia umartwień ciała i krwawej ofiary!” Wyciągając wniosek ze slow Księgi Izajasza: „...w Jego ranach jest nasze zbawienie...” św. Ludwik król Francji, tak jak św. Jadwiga nosi włosiennicę, i tak jak Henryk Brodaty i Henryk Pobożny otrzymuje razy biczem od swojego spowiednika. Razi to nasz „smak” przyzwyczajony do ciepłego fotela.
Europejczycy stali się „starzy”, wygodni, tchórzliwi, zdolni co najwyżej do niegroźnych teatralnych gestów. Zapomnieliśmy czym jest cierpienie, wytrwałość i poświęcenie. Mieszkaniec starego kontynentu cierpi tylko wtedy, kiedy nosi nowe buty, jest wytrwały tylko w czytaniu codziennej prasy i poświęca się od czasu do czasu ustępując miejsca babci w tramwaju... Cierpienie i poświęcenie wznosi człowieka do Boga. W 1224 r. to właśnie św. Franciszek z Asyżu otrzymuje dar stygmatów.
Cnotą feudalną jest hojność, zapomniana w naszych mieszczańskich czasach. Wynikała ona z różnych pobudek, świeckich – władca musiał hojnością zjednywać sobie przychylność wielu ludzi, oraz religijnych – wszyscy wiedzą, że bogaczowi trudno wejść do Królestwa Niebieskiego. W związku z tym należało rozdać pewną część dóbr ziemskich, by w ten sposób zaskarbić sobie przychylność Boga. Luter rzekł, że „kupić za pieniądze zbawienie”.
Musimy pamiętać, że pogrobowcy witteńskiego heretyka wymyślili w swoich państwach religijny podatek, jak również fakt, że zawsze stali wiernie przy kapitalistycznym bożku –Mamonie. Przyjęło się, że korzenie kapitalizmu tkwią w mentalności protestanckiej! – Hojność jednakże zawsze była im obca, kojarzyła się z „katolicką rozrzutnością”. Błąd protestanckiego myślenia tkwi w materialistycznym podejściu do problemu. Zawsze widzieli oni tylko majątek, zysk, pieniądz, złoto, natomiast darowizny na rzecz Kościoła pomagały w jego misyjnych i apologetycznych celach. Nie pieniądze, a nowy kościół za te pieniądze, w którym odprawia się Najświętszą Ofiarę zjednującą łaski Boga! Nie włości ziemskie, a teren, na którym znajduje się klasztor, w którym sławić się będzie Pana! Pieniądze nigdy nie były celem, zawsze środkiem – w tym tkwi błąd!
Św. Jadwiga wraz ze swym mężem i synem była hojną fundatorką, tradycja wspomina dwadzieścia (!) fundacji kościelnych księżnej. Dlatego przedstawiana jest najczęściej z bryłą kościoła w ręku. Oprócz kilkunastu kościołów parafialnych ufundowanych przez Jadwigę, z jej inspiracji w 1214 r. powstał szpital św. Ducha we Wrocławiu, jak czytamy w dokumencie Henryka Brodatego, służący „przyjmowaniu biednych, chorych i pielgrzymów”. W 1217 r. ufundowała wraz z Henrykiem klasztor Augustianów w Nowogrodzie Bobrzańskim, a w 1230 r. szpital dla trędowatych w Środzie Śląskiej. Jednakże najbardziej jest znana fundacja trzebnicka klasztoru Cystersek, której rozmach nie miał równych w ówczesnej Polsce. Na przełomie XII-XIII w. rozpoczęto szeroko zakrojone prace nad fundowanym kompleksem klasztornym. Około 1203 r. nastąpiła zmiana założenia kompleksu, który powiększono, dzięki wydajnej pomocy sprowadzonych z Arrovais fachowców. 25.07.1219 r. przy udziale licznych gości krajowych i zagranicznych, w tym 7 biskupów i za błogosławieństwem papieskim poświęcono kościół klasztorny. Oddanie do użytku całego kompleksu posłużyło również jako możliwość omówienia planów książąt, przygotowujących się do pruskich krucjat.
Św. Jadwiga była typową kobieta czasów katedr jakie opisuje w swoich książkach Regine Pernoud. Towarzysząca jej aura świętości nie stanowiła dla niej przeszkody w sprawowaniu powierzonej przez Boga pozycji społecznej. Od momentu zamążpójścia Jadwiga przyjęła śląskie księstwo za swoją ziemie, energicznie zabierając się do pomocy swojemu mężowi w sprawowaniu roli seniora. XIII w. to czasy wielkiego zamętu politycznego w polskich dzielnicach. Śląsk jawi się na tle tych księstw jako oaza spokoju. Tylko powierzchownie. Cały organizm państwowy gotował się do wykonania ostatecznego uderzenia, którego zwieńczeniem miała być restytucja Królestwa Polskiego w ręku linii Piastów śląskich.
Jadwiga wiernie wspierała męża w zabiegach politycznych. Po pacyfikacji walk wewnętrznych w dzielnicy krakowskiej i sandomierskiej, w roku 1229 podczas wysłuchiwania Mszy św. w kościele w Spytkowicach Henryk Brodaty został pojmany i porwany przez zbirów Konrada Mazowieckiego. Czego nie potrafił dowieść Konrad w polu (przegrane bitwy pod Skalą i Międzyborzem), pragnął osiągnąć w wyniku zbójeckich praktyk. Raniony książę śląski został wywieziony i osadzony w zamku płockim. Henryk Pobożny rozpoczął przygotowania do militarnego odbicia ojca. Św. Jadwiga pragnęła zapobiec rozlewowi krwi. Udała się przeto osobiście do ks. Konrada, żądając uwolnienie swojego męża. Zaskakującym jest fakt, że okrutnik jakim był Konrad Mazowiecki, ten który pobił własnoręcznie opierającą się jego roszczeniom politycznym księżną wdowę Grzymisławę, który powiesić rozkazał jako plebejusza scholastyka płockiego Jana Czaplę, od którego odsunęli się nawet jego synowie, właśnie ten Konrad, zupełnie skapitulował przed obliczem Jadwigi. Jakiż wpływ musiała wywierać na otoczenie! Henryk I został uwolniony po złożeniu przysięgi zrzekającej się władzy w Krakowie. Dla wszystkich było jasne, że Henryk zostanie zwolniony z wymuszonej przysięgi przez papieża.
Na arenie międzynarodowej lata panowania Henryka Brodatego są jak napisał prof. M. W. Łodyński czasem poprawnych stosunków z cesarstwem i kolejnymi pomyli kacami papieży. Byt to okres równowagi politycznej pomiędzy tymi dwoma ośrodkami politycznymi. Dzięki osobie Jadwigi książę śląski urastał do rangi niezwykle wpływowej osoby, mogącej neutralizować zabiegi przeciwników na dworze cesarskim i kurii rzymskiej. Apogeum swoje osiągnęła rola książąt śląskich w czasach Henryka II Pobożnego, który stanął na czele koalicji antycesarskiej w Europie, i któremu powierzył papież realizacje detronizacji i powołania nowego cesarza na tron w śląskim Lubuszu! Około 1238 r. Jadwiga zupełnie zrezygnowała z życia świeckiego, od tego momentu przebywała wyłącznie w klasztorze trzebnickim, gdzie przeoryszą została jej córka Gertruda. Jadwiga nie wzięła udziału w pogrzebie swego męża, wspominając go i polecając Bogu zza klasztornych krat. Część histografii twierdzi, że działania polityczne Henryka II były konsekwencją jej ingerencji (ci, którzy węszą spiski klerykalne), zapominając właśnie o tym, iż nie opuszczała klasztoru. Natomiast analizując posunięcia polityczne Henryka II, możemy z całkowitą pewnością przyjąć, że me należał on do podatnych na wpływ osób trzecich.
Tragiczny rok 1241 na krótko zmusił Jadwigę do powrotu w wir spraw państwowych. Jednocześnie cios spowodowany śmiercią Henryka II Pobożnego wyssał z niej resztki ziemskiego życia. W nocy, kilka godzin po śmierci Henryka, Jadwiga zwróciła się do siostry Demundy: „Wiedz o tym, że utraciłam syna Henryka, odleciał jak ptak ode mnie, i już więcej go nie ujrzę”. Po krótkotrwałym pobycie wśród świeckich, w czasie którego wspierała księżną wdowę Annę, stojącą w wirze walk stronnictw rycerskich, księżna matka powróciła do klasztoru by nie opuścić go już nigdy. Zmarła w klasztorze trzebnickim 14.10.1242 r. opatrzona Sakramentami (w chwili śmierci miała ok. 65 lat), gdzie została pochowana na swoje życzenie. Pogrzeb odbył się w dwa dni później, jej ciało złożono w kaplicy Św. Piotra kościoła trzebnickiego.
Jadwiga zmarła w otaczającej ją aurze świętości, cieszącej się niezwykłym szacunkiem podanych wszystkich stanów. Od samego początku rzesze wiernych podążały do klasztoru by odwiedzić miejsce wiecznego spoczynku świątobliwej niewiasty, dotknąć posadzki po której stąpały jej stopy. Wkrótce popularność Jadwigi i liczne uzdrowienia i cuda, które miary miejsce u grobu księżnej stały się powodem kłopotów. W 1251 r. księżna Gertruda została oskarżona o złamanie klauzuli przed kapitułą w Clairvaux. Bezpodstawne zarzuty zostały odrzucone.
Dwadzieścia cztery lata trwały zabiegi o kanonizację Jadwigi, o którą dzielnie ubiegała się jej świątobliwa córka (Gertruda jest czczona w zakonie Cystersów jako błogosławiona!). Najpierw Clairvaux zezwoliło na uroczyste obchodzenie rocznic śmierci Henryka Brodatego (19.03.), Jadwigi (14.10.) i Henryka Pobożnego (9.04.). Później rozpoczęto starania kanonizacyjne, do których włączył się aktywnie syn Henryka II, biskup salzburski i książę Władysław Piastowicz. Dzięki jego staraniom ukończono wspaniałą kaplicę, do której rok po kanonizacji przeniesiono ciało Jadwigi. Jakież było zdziwienie zebranych dostojników i pielgrzymów, kiedy okazało się, że po dwudziestu kilku latach od śmierci ciało świętej nie uległo rozkładowi znajdując się w nienaruszonym stanie. W roku 1267 starania zostały uwieńczone sukcesem, papież Klemens IV dokonał uroczystej kanonizacji księżnej śląska. Jednakże dopiero w 1680 r. na prośbę Jana III Sobieskiego, papież Innocenty XI rozciągnął święto Jadwigi na cały Kościół. Jest ono obchodzone na podstawie notatki martyrologium rzymskiego pod datą l6.10. Odwiedzając w tym dniu kościół w Trzebnicy można dostąpić odpustu zupełnego po spełnieniu zwykłych powinności z tego wynikających.
W dniu święta Jadwigi Kościół czytał podczas Najświętszej Ofiary Mszy (wg starego obrządku) lekcję o mężnej niewieście z salomonowych przypowieści (Prz 31, 10–31), będącą jednym z najpiękniejszych fragmentów Starego Testamentu. „Wiele niewiast dzielnie sobie poczynało, lecz ty przewyższyłaś wszystkie. Zwodnicze są wdzięki i marna jest piękność, niewiasta bojąca się Boga – ta zasługuje na chwalę. Niechże korzysta z owoców swej pracy i niech ją chwalą jawnie jej czyny” – czytamy w zakończeniu lekcji.
Przez cale swoje życic św. Jadwiga chciała pełnić służbę Bożą jako zwykła siostra w klasztorze. Bóg jednak powołał ją do innego zadania. Na jej niewieścim ciele złożył odpowiedzialność za losy księstwa i książęcego domu. Odpowiedzialność tą przyjęta z należytą pokorą, będąc prawdziwą Matką tej ziemi. Była w istocie „kobietą mężną” z przypowieści Salomona, której „dom nie boi się śniegu...”, której „lampa wśród nocy nie gaśnie”, i której „ufa serce małżonka”. Niemożliwość całkowitego poświęcenia się życiu zakonnemu zaowocowało niezwykłymi uczynkami miłosierdzia, którymi obłaskawiała ludzi, którzy wspominali ją w swoich modlitwach i myślach. Hedwig – „walcząca”, fundatorka wielu kościołów, seniorka, władczyni i Matka Śląska. Jakże aktualne wydają się w kontekście św. Jadwigi słowa Piotra Skargi: „Ci, którzy Panu Bogu kościoły budują, pierwej kościół serdeczny w sobie zbudowali” – Fundamentem jego wiara, ścianami Nadzieja, złocenia Miłością.

[Zawsze Wierni, nr 15, 03-04.1997, s. 40]


[Źródło: gdynia.piusx.org.pl]